Rosja - w kierunku stabilizacji
Jednym z kluczowych czynników rozwoju sytuacji gospodarczej w Rosji jest problem ustalenia budżetu. Deficyt określono na ok. 100 mld rubli, co stanowi ok. 2,5% PKB. Ponad 40% tej sumy ma być pokryte z środków krajowych - reszta z zagranicznych.Jednocześnie planuje się obniżenie stawki VAT z 20 do 15%, a potem 10% i podatku od przedsiębiorstw o 5%. Bardzo ambitne plany dotyczą spłaty zadłużeń budżetowych - ma to nastąpić do połowy bieżącego roku, co wydaje się mało realne. Dla pełnego obrazu sytuacji należy dodać, iż system ściągania podatków jest mało efektywny.- W tej sytuacji rysują się dwa scenariusze: pierwszy, polegający na uruchomieniu prasy do drukowania pieniędzy i inflacyjnego rolowania wydatków, a potem wprowadzenia środków restrykcyjnych, drugi, i chyba bardziej prawdopodobny, to niewprowadzanie zasadniczych zmian. Oznacza to inflację na poziomie 30-50% i spadek PKB w granicach 8% - powiedział PARKIETOWI Rafał Antczak z Fundacji CASE.Nie wolno zapominać o aspiracjach 89 podmiotów tworzących Federację, które żądają większego udziału w wydatkach budżetowych i choć nie zamierzają rezygnować z udziału w Federacji, demonstrują coraz większą niezależność.- W niektórych krajach Federacji obserwujemy zjawiska dość gwałtownej prywatyzacji ziemi (wbrew ustaleniom kodeksu ziemskiego) i próby emisji własnych obligacji - dodał R. Antczak.Istotnym składnikiem rosyjskiego koktajlu jest szara strefa, której wpływu na funkcjonowanie gospodarki i poziom życia ludności nie sposób przecenić, choć określenie jej statystycznych rozmiarów jest trudne.Poziom życia ludności na pewno nie będzie wzrastał, natomiast poziom stabilizacji czy też spadku jest praktycznie niemożliwy do oceny.- Ostatnie wydarzenia (zakupy walut przez ludność) ujawniły dosyć duże oszczędności - można je oszacować na ok. 40 mld USD, co stanowi ok. 10% PKB. Trzeba również pamiętać, iż konsumpcja nie może spaść poniżej pewnego elementarnego poziomu. Jest wysoce prawdopodobne, że poziom spożycia nie będzie niższy niż obecnie, a nawet może wzrosnąć, ponieważ teraz ludność zgromadziła spore zapasy żywności i po prostu je zjada. Ożywienia na rynku należy spodziewać się w okolicach lutego-marca - twierdzi R. Antczak.Towary z Polski należą do grupy podstawowych w koszyku rosyjskiego konsumenta. Raczej mało prawdopodobne jest, by mogły zostać zastąpione przez produkty pochodzące z UE, chyba że tamte sprzedawane byłyby po dumpingowych cenach albo byłyby rozdawane. Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo konkurencji ze strony żywności ukraińskiej, ale jej wejście na rynek rosyjski może napotkać poważne przeszkody natury politycznej.Polscy eksporterzy powinni zachować jak największą ostrożność - choć okres gwałtownych załamań na rynku rosyjskim minął, natomiast trudno oczekiwać zasadniczego wzrostu. Należy przestrzec przed nadmierną ekspansją - kwestia rozliczeń nadal jest w najwyższym stopniu niepewna. To zagadnienie powinni stale mieć na względzie również ci wszyscy, którzy postulują udział państwa w gwarancjach kredytowych dla eksporterów działających na tamtym rynku.
K.M.