Pierwsze doświadczenia unii walutowej
Od momentu wprowadzenia euro o kształtowaniu się giełdowych indeksów w 11 krajach unii w większym niż dotychczas stopniu decydują kursy niewielu najpotężniejszych kontynentalnych spółek.Jeśli ta tendencja utrzyma się, to może mieć ona daleko idące konsekwencje dla strategii inwestycyjnych w Europie i dla zarządzających różnego rodzaju funduszami. Dowody na to, że kursy dużych spółek rosną szybciej od średniej rynkowej, pochodzą z różnych źródeł. Indeks Dow Jones Euro Stoxx, obejmujący 50 największych europejskich spółek, przewyższył Euro Stoxx liczony dla 300 spółek o 1,4% w ciągu pierwszych siedmiu tegorocznych sesji. Merrill Lynch wybrał 28 spółek, które wchodzą w skład 32 indeksów obliczanych przez FTSE International, Dow Jones i Morgan Stanley Capital International. Ta europejska czołówka przewyższyła inne, szersze indeksy o 2%. ABN Amro obliczył zaś, że 42% ogólnych obrotów na giełdach w strefie euro w pierwszym tygodniu jej funkcjonowania przypadło na 27 spółek.Analitycy przewidują przesunięcia w ramach strefy wielu miliardów dolarów, gdyż inwestorzy będą chcieli wykorzystać okazję zróżnicowania struktury swoich portfeli. A mogą teraz inwestować na 10 do niedawna zagranicznych rynkach bez żadnego ryzyka, wynikającego ze zmian kursów walutowych. Dlaczego jednak właśnie największe spółki przyciągają lwią część nowych pieniędzy?Po pierwsze dlatego, że europejscy inwestorzy po raz pierwszy wychodząc poza swój krajowy rynek będą czuli się bezpieczniej, lokując środki w papierach spółek dobrze znanych, dobrze przeanalizowanych i charakteryzujących się dużą płynnością. Inny czynnik, już bardziej związany ze specyfiką euro, ma niewiele wspólnego z oczywistą modą na duże spółki. Wynika on z wciąż nie rozstrzygniętej kwestii, który benchmark będzie wiodący dla całej strefy. Na razie zarządzający funduszami wolą zabezpieczać się, wybierając do inwestowania papiery dużych spółek, które wchodzą w skład wszystkich indeksów. O powodzeniu akcji największych firm decyduje wreszcie również to, że w strefie euro rynek małych i średnich spółek jest stosunkowo słabo rozwinięty.Ale przewaga europejskich dużych spółek jest też postrzegana jako część globalnej tendencji. Wszędzie na świecie motorem giełdowych wzrostów jest niewielka liczba dużych spółek. Rezultatem tego są duże różnice kursów największych i najmniejszych firm notowanych na giełdach.Dominacja wielkich spółek niepokoi jednak tych zarządzających funduszami, którzy zwykli inwestować w szerszy wachlarz spółek niż ich konkurenci, kierujący się wyłącznie składem indeksów. Ale na to, by znaczenie dużych spółek na eurorynku ostatecznie się wyjaśniło, trzeba poczekać co najmniej rok.
J.B.