Pierwszy rok normalności na rynku narodowych funduszy inwestycyjnych, kiedy to prywatni akcjonariusze mają większość udziałów, a zatem realny wpływ na określenie i wypracowanie strategii, nie budzi, jak dotąd, większych emocji. Dowodzi tego rozwój giełdowej koniunktury, niezbyt czułej na przetasowania udziałów w poszczególnych funduszach przez ich głównych akcjonariuszy. Ci ostatni, jak można sądzić, nie są jeszcze zainteresowani podgrzewaniem atmosfery na rynku, co zapewne nastąpi dopiero po zakończeniu procesu krystalizacji układu sił, a zatem nie będzie już wpływać na zwiększenie kosztów transakcji. Te z kolei głównie odbywają się poza sesją, a przykładem mogą być wczorajsze pakietówki na Pierwszy NFI i Foksal NFI, których wartość obrotu stanowi 75% całej wymiany podczas notowań jednolitych.Nieco większych emocji można się natomiast spodziewać przy wybieraniu przez fundusze firm zarządzających i spodziewanej w tym względzie konsolidacji zarządzania, co w nieco dalszej perspektywie może być wstępem do zapowiadanych fuzji funduszy.Ostatnie zachowanie rynku NFI nie wpłynęło także na istotniejsze zmiany sytuacji technicznej. Można powiedzieć, iż w dalszym ciągu mamy do czynienia z ruchem bocznym indeksu. Próby wygenerowania istotniejszego impulsu wzrostowego ogranicza linia tendencji spadkowej, zapoczątkowanej w sierpniu ubiegłego roku, znajdująca się obecnie na wysokości ok. 67 pkt. Barierę popytową tworzy natomiast lekko nachylona linia trendu wzrostowego z października 1998 r. w okolicach ok. 62 pkt. Można więc zauważyć, że w tym układzie następuje pewnego rodzaju "ściskanie" rynku pomiędzy powyższymi ograniczeniami, pokonanie któregoś z tych poziomów zaś może okazać się sygnałem kierunku tendencji w kolejnych okresach. Do tego momentu możliwa wydaje się kontynuacja ruchu horyzontalnego.
.