Fundusze przenoszą środki z Azji i Ameryki Łacińskiej

Tak "Financial Times" zatytułował artykuł, w którym stwierdza, że inwestorzy lokujący środki na emerging markets wybierają teraz giełdy wschodnioeuropejskie ze względu na obawy o rozwój sytuacji w Azji i w Ameryce Łacińskiej oraz powodowani entuzjazmem towarzyszącym utworzeniu strefy euro.Od początku października, kiedy świat zaczął odżywać po kryzysie w Rosji, wschodnioeuropejski indeks obliczany przez Morgan Stanley Capital International wzrósł o 20% więcej niż dla wszystkich emerging markets. Od początku roku do wzrostu tego indeksu przyczyniły się przede wszystkim Węgry i Polska.Wśród zarządzających funduszami umacnia się przekonanie, że tendencja ta może nasilić się w związku z kryzysem w Brazylii i doskonałym przyjęciem przez rynek nowej waluty europejskiej. - Europa Wschodnia na razie jest solidnym i stosunkowo bezpiecznym miejscem do inwestowania dla zarządzających funduszami emerging markets - powiedział strateg od tych rynków w ING Barings Matthew Merritt. Inwestorom dodają otuchy również powiązania tego regionu z Europą Zachodnią. - Te kraje w sposób naturalny zmierzają do Unii Europejskiej - powiedział Peter Bassett z funduszu Handerson Investors. Takie opinie powinny uspokoić tych, którzy bali się, że zeszłoroczny kryzys w Rosji pogrąży wszystkie dawne kraje komunistyczne.Foreing & Colonial Emerging Markets jest jednym z wielu dużych funduszy, który od października zajmuje znaczące pozycje na nowych rynkach europejskich. W tym czasie F & C wycofał ponad 500 mln USD z Azji i Ameryki Łacińskiej i około 80% tej kwoty ulokował we wschodniej Europie. Obecnie inwestuje on poza Azją i Ameryką Południową ponad 40% z 3,5 mld USD, którymi zarządza. Prawie 5% przeciętnego portfela stanowią papiery notowane w Polsce i na Węgrzech. Czechy są teraz mniej atrakcyjne dla inwestorów ze względu na kłopoty w systemie bankowym, aczkolwiek w dłuższej perspektywie są również oceniane pozytywnie. Te trzy kraje wschodnioeuropejskie są traktowane przez inwestorów instytucjonalnych podobnie jak inne emerging markets na kontynencie, takie jak Grecja.Jest po temu kilka powodów. Najważniejszy z nich to oznaki poprawy sytuacji gospodarczej, takie jak spadające stopy procentowe i kontrolowana inflacja. Jest nim także uboczny efekt utworzenia unii walutowej na Zachodzie. Euforia związana z silnym kursem euro i dobre prognozy zysków spółek zwiększyły też zaufanie do krajów sąsiadujących z unią. Arnab Banerji odpowiedzialny w F & C za inwestycje tym między innymi tłumaczy kierunek zaangażowania swojej firmy: - Rynki wschodnioeuropejskie są bardzo, bardzo wrażliwe na to, co dzieje się w Europie Zachodniej.Inwestorzy wyrażają obawy co do przyszłych problemów sektora finansowego w Europie Wschodniej i podkreślają, że jakiekolwiek opóźnienie przyjęcia tych krajów do Unii Europejskiej może podważyć ich zaufanie. Ale na razie dla zarządzających funduszami Warszawa jest o wiele bardziej przyjaznym miejscem niż Rio de Janeiro - kończy swój artykuł "Financial Times".

J.B.