Czwartek okazał się kolejnym nudnym dniem na polskim rynku. Odchylenie wahało się w wąskim przedziale 5,02% - 5,30%.Rynek złotego otworzył się w czwartek przy odchyleniu 5,18% /5,06%. O przebiegu sesji trudno powiedzieć cokolwiek ciekawego. Odchylenie zmieniało się w niewielkim stopniu, a inwestorzy wstrzymywali się od otwierania nowych pozycji. Kurs dolara do złotego poruszał się w ciągu dnia w przedziale 3,6070-3,6325. NBP ustalił średni fixing dolara amerykańskiego na 3,6285, a dla euro na 4,1395, co oznacza średnie odchylenie na poziomie 5,17%. W dalszym ciągu trudno spodziewać się przełomu na naszym rynku. Piątek powinien okazać się spokojnym dniem. Odchylenie powinno oscylować pomiędzy 4,80%-5,20%, z lekkim naciskiem na osłabienie złotego.Rynek międzynarodowy w przeciwieństwie do krajowego dostarczył inwestorom wiele emocji. Podczas środowej sesji amerykańskiej i czwartkowej sesji europejskiej dolar umacniał się do euro, osiągając rekordowy poziom 1,1374. Fatalne notowania europejskiej waluty wywołały plotki o możliwej obniżce stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Nową falę spekulacji na ten temat wywołały wypowiedzi przedstawicieli banków centralnych Niemiec i Portugalii, którzy dopuszczają taką ewentualność. Jeżeli piątkowe dane o wzroście gospodarczym w USA okażą się bardzo dobre, możliwy jest dalszy spadek notowań euro w kierunku 1,1350.Dolar do jena w dalszym ciągu się umacniał. W nocy ze środy na czwartek podczas sesji azjatyckiej notowania "zielonego" doszły do poziomu 116,12. Impuls do zakupu dolarów dały pogłoski o zamierzanym przez agencję Moody's obniżeniu ratingu dla Japonii. Mimo wypowiedzi dyrektora zarządzającego agencji pana Vincenta Trugli, który oświadczył, że taka decyzja nie jest nieuchronna, rynek zareagował jednoznacznie. Podczas środowej sesji europejskiej po lekkiej korekcie i spadku kursu w kierunku 115,00 dolar nabrał sił i rozpoczął ponownie forsowanie linii 116,00.

JACEK JURCZYŃSKI, BRE Bank SA