Korekta, z jaką mamy obecnie do czynienia na naszym rynku, zbiegła się w czasie z takim samym zachowaniem większości światowych giełd. Mając w pamięci dużą nerwowość, z jaką nasza giełda reagowała jeszcze całkiem niedawno na spadki za granicą, jej obecne zachowanie można uznać za bardzo silne. Nie dochodzi na razie do żadnych spektakularnych spadków, a zmiany indeksów są bardzo umiarkowane. Warto jednak zwrócić uwagę na nasilające się zjawisko niezwykle silnej koncentracji popytu na wybranych walorach, na których "coś" ma się stać. Wcześniej były to Agros, GPRD czy Animex, wczoraj zaś obiektem takiego ataku były Amica, Grajewo oraz Rolimpex, których chciano kupić odpowiednio 10, 7 oraz 6 procent wszystkich akcji znajdujących się w obrocie. Nic dziwnego więc, że oferty kupna, jakie się pojawiły, spowodowały silny spadek obrotów całego rynku. Co ciekawe, niezaspokojony popyt, jaki pozostał po dogrywce w imponującej wysokości 55 mln zł, nie znalazł przełożenia na zachowanie się całego rynku w czasie notowań ciągłych - wzrosty pozostały udziałem bardzo ograniczonej liczby walorów. Wydaje się, że spektakularne wzrosty kilku spółek zaciemniają obraz całego rynku, który - moim zdaniem - szykuje się do znacznie głębszej niż ma to obecnie miejsce korekty. Pomijając nawet (moim zdaniem złą) sytuację techniczną, myślę że jest tylko kwestią czasu, by rynek akcji zaczął reagować na nasilające się problemy społeczno-gospodarcze, jakie nękają ostatnio Polskę. Nasilające się roszczenia coraz to nowych grup zawodowych w połączeniu z mało konsekwentnym działaniem rządu grożą poważną destabilizacją całej gospodarce. Mając na uwadze kłopoty, jakie przeżywają obecnie Czechy, groźba recesji u nas łatwo może zamienić się w rzeczywistość. Trudno więc przypuszczać, by nie znalazło to swojego odniesienia także na giełdzie.

.