Przejściowy spadek notowań złotego
- Generalnie można powiedzieć, że złoty od połowy stycznia traci na wartości. Nie jest to zjawisko "paniczne", choć zauważalne. To sytuacja przejściowa - powiedział PARKIETOWI Edmund Pietrzak z Uniwersytetu Gdańskiego i IBnGR.Relatywnie osłabienie jest przejściowe i - zdaniem prof. E. Pietrzaka - korzystne dla bilansu handlowego oraz obrotów bieżących, gdyż silny złoty oznacza większe ryzyko wystąpienia kryzysu walutowego. Umiarkowane osłabienie złotego zwiększy konkurencyjność eksportu i zmniejszy opłacalność importu. W konsekwencji powstaną lepsze warunki do ograniczenia deficytu w handlu zagranicznym, który jest obecnie głównym zagrożeniem dla stabilnego wzrostu gospodarczego.Kurs złotego podlega wahaniom za sprawą zarówno czynników wewnętrznych, jak i ruchów na rynkach światowych. Początek stycznia przyniósł umocnienie złotego, spowodowane silnym popytem ze strony zagranicznych inwestorów, kupujących polskie obligacje skarbowe oraz akcje. Kryzys w Brazylii rozpoczął spadek wartości walut krajów wschodzących, w tym również polskiej. Po poprawie na rynkach światowych, jaka nastąpiła w połowie miesiąca, złoty odrobił częściowo straty. Jednak dokonana przez RPP redukcja stóp procentowych spowodowała spadek atrakcyjności złotego dla kapitału zagranicznego. W tym momencie rynek zareagował osłabieniem polskiej waluty do poziomu najniższego od połowy października 1998 roku.W efekcie złoty zanotował w styczniu 3-proc. spadek wartości. W końcu miesiąca trzeba było płacić 3,67 zł za dolara amerykańskiego, o 16 gr więcej niż w końcu grudnia, a za euro - 4,17 zł, o 8 gr więcej.W ubiegłym roku rezerwy dewizowe wzrosły o 6,7 mld dolarów, a bilans obrotów bieżących wykazał deficyt 6,8 mld USD. Największy na to wpływ miały inwestycje zagraniczne, związane z prywatyzacją w Polsce. W tym roku będzie podobnie, gdyż przed nami jeszcze kilka wielkich prywatyzacji i kapitał będzie napływał.Polski rynek jest dość młody i mały, dlatego reaguje na dobre i złe wiadomości silnymi wahaniami. - Musimy się liczyć z taką huśtawką - skomentował E. Pietrzak.Jego zdaniem, wbrew niektórym opiniom, obecnie powinno się zrobić dwie rzeczy. - Po pierwsze, należy nieznacznie zmniejszyć z 0,5% do 0,4% miesięczną stopę dewaluacji złotego, która jest skorelowana z inflacją, a ta w Polsce spada. Po drugie, obecnie jest dobry moment na rozszerzenie pasma wahań kursu rynkowego, od centralnego parytetu z +/- 12,5% do unijnej wielkości +/- 15%. Wynika to z faktu, że złoty nie jest ani specjalnie mocny, ani specjalnie słaby - powiedział Edmund Pietrzak.
J.J., D.K.