Prognoza dla elektroenergetyki do 2020 r.

W ciągu najbliższych 20 lat zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrośnie w Polsce o połowę. Eksperci są zdania, że nasz kraj z racji centralnego położenia w Europie powinien wyspecjalizować się w tranzycie energii.W opracowaniu przygotowanym przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA przyjęto, że w latach 1996-2020 zapotrzebowanie na energię będzie wzrastało średniorocznie o 2,11% i w ostatnim roku objętym prognozą wyniesie 228 650 GWh. Oznacza to, że w całym ćwierćwieczu zapotrzebowanie zwiększy się o 63,26%. Najbardziej równomiernie będzie wzrastał popyt na energię ze strony gospodarstw domowych i rolnictwa, najszybciej zaś w sektorze usług.Poprawianie proporcjiW porównaniu z krajami Unii Europejskiej w Polsce za dużo jest bloków energetycznych spalających węgiel kamienny i brunatny. Te proporcje mają się zmienić w najbliższych dziesięcioleciach. PSE SA szacują, że o ile maksymalna podaż gazu ziemnego w Polsce wzrośnie z 1,5 mld metrów sześciennych w 2000 r. do 12 mld w 2020 r., to w tym samym czasie podaż węgla brunatnego zmaleje z 64,5 mln ton do 60 mln ton.Prawie cały przyrost mocy w elektrociepłowniach przewidywany do 2020 r. zostanie osiągnięty dzięki oddawaniu do użytku turbin gazowych lub bloków parowo-gazowych. Moc elektrociepłowni powinna zwiększyć się z 5276 MW w 1996 r. do 9145 MW w 2020 r.PSE SA spodziewają się, że w najbliższym ćwierćwieczu nastąpi powolny zmierzch elektrowni i elektrociepłowni przemysłowych, które w 1996 r. osiągnęły moc 2786 MW. W 2020 r. będzie ona o 150 MW mniejsza, gdyż węgiel kamienny przestanie być paliwem podstawowym, a elektrownie i elektrociepłownie przemysłowe rzadko będą modernizowane. W przyszłości rozwój tej energetyki zostanie oparty na spalaniu gazu wysokometanowego i ziemnego.Pora na liberalizacjęJuż jutro (19 lutego 1999 r.) zliberalizowany zostanie rynek energetyczny krajów UE. Należy się spodziewać, że cena 1 KWh ustabilizuje się na poziomie 7 centów. Eksperci z PSE SA oceniają, że nasza elektroenergetyka musi być gruntownie zmodernizowana, inaczej nie sprosta warunkom podyktowanym przez rynek zachodnioeuropejski (mamy na to czas do mniej więcej 2005 r.). - Z racji położenia Polska może być krajem tranzytowym. Powinniśmy kupować energię na Wschodzie, a sprzedawać ją na Zachodzie i Południu. Jeśli będziemy w stanie do tego, co sprzedamy, dorzucić też trochę naszej taniej energii to staniemy się poważnymi eksporterami netto - powiedział wczoraj Krzysztof Żmijewski, prezes PSE SA.W tej chwili Polska eksportuje około 4 tys. MW energii rocznie (przy całej produkcji rzędu 140 tys. MW). Według ostrożnych prognoz, w 2020 r. będziemy eksportować 10 tys. MW. Prezes Żmijewski podkreśla, że największą przeszkodą w sprzedawaniu energii za granicę jest techniczna słabość naszej sieci wysokich napięć. Nie tylko zresztą naszej, bo duży eksport na Południe nie będzie możliwy, jeśli swoich sieci nie zmodernizują także Słowacja i Węgry.Przed prywatyzacjąSłabe jest tempo prywatyzacji polskiego sektora energetycznego. 15 lutego br. minął termin, w którym konsorcjum stworzone przez Elektrim miało wyłączność na negocjacje z Ministerstwem Skarbu w sprawie kupna 20% akcji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Termin przedłużono jednak do 23 lutego. W skład konsorcjum wchodzą: California Energy Company, Pekao SA, Pekao Leasing sp. z o.o., BOŚ SA, Megadex SA, Elektromontaż-Północ SA i Mostostal Warszawa SA.Konsorcjum Elektrimu rywalizowało o ZE PAK z National Power. Ta druga firma wycofała się na krótko przed podpisaniem umowy sprzedaży akcji (w ostatnich dniach grudnia 1998 r.). Elektrim zapowiada rozłożoną na 8 lat restrukturyzację PAK. Porozumiał się ze związkami zawodowymi w sprawie gwarancji socjalnych.ZE PAK są drugim co do wielkości producentem energii elektrycznej w Polsce. Mają 11-procentowy udział w rynku. Produkują energię z węgla brunatnego wydobywanego w konińskiej kopalni. Ich potrzeby modernizacyjne są oceniane na około 4 mld zł.

JACEK BRZESKI