Tydzień w gospodarce

Statystyka produkcji przemysłowej w ciągu ostatnich czterech miesięcy nie pozostawia wątpliwości, że produkcja ta była niższa w porównaniu z odpowiednimi miesiącami roku poprzedzającego. Można się pocieszać tym, że w styczniu było mniej dni roboczych niż w styczniu ub.r. i w przeliczeniu na jeden dzień roboczy spadek produkcji w styczniu nie był głębszy, a tylko zbliżony do poprzednich miesięcy. Jest to jednak bardzo skromne pocieszenie. Wynika z niego, że utrzymuje się stagnacja produkcji, a nie zdecydowane pogłębianie jej spadku. Mimo to pobudzanie gospodarki przez zwiększenie popytu krajowego prowadziłoby donikąd, ponieważ popyt krajowy zwiększa się w Polsce szybko, tylko produkcja krajowa jest niedostatecznie konkurencyjna i przegrywa na rynku krajowym.Instytucją, która w ostatnim okresie zrobiła chyba wszystko, a być może nawet trochę więcej, niż powinna, w celu przeciwdziałania nasilającemu się w IV kw. ub.r. osłabieniu gospodarczemu jest NBP. Spadek stopy procentowej i dewaluacja złotego sprawiły, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy najbardziej mogli wzbogacić się ci inwestorzy, którzy pozbywali się waluty krajowej. Korzyści z krótkookresowych inwestycji w walucie zagranicznej były w tym czasie niewspółmiernie wyższe. NBP nie reaguje interwencyjną sprzedażą rezerw dewizowych na spadek kursu rynkowego złotego poniżej parytetu i jest to bardzo dużo jak na instytucję, która przyjęła oficjalnie bezpośredni cel inflacyjny w założeniach polityki monetarnej na 1999 r.Dopuszczenie do dewaluacji złotego oznacza jednak opóźnienie kolejnych decyzji o obniżeniu nominalnej stopy procentowej banku centralnego. Miejmy nadzieję, że złoty obroni się bez poświęcenia krajowych rezerw dewizowych. Liczymy przecież w br. na ok. 11 mld dol. wpływów dewizowych z zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Jeśli kurs złotego znajduje się w pobliżu parytetu, to znaczy, że dopuszcza się możliwość dalszego spadku tego kursu o 12,5 proc., a RPP może - zgodnie z normą stosowaną w krajach kandydujących do UE - podwyższyć to dopuszczalne odchylenie do 15 proc.Zapowiadane od dość dawna obniżenie o połowę rezerwy obowiązkowej jest związane z upłynnieniem odpowiedniej wielkości zadłużenia budżetu państwa w NBP. Jest to więc ruch kontrolowany i w ograniczonym stopniu wpłynie na krótkookresową stopę procentową. Zwiększona płynność w sektorze bankowym zostanie w znacznym stopniu zaabsorbowana przez sprzedaż papierów skarbowych. Podstawowym zagrożeniem wydaje się natomiast bardzo silna presja wywierana na finanse publiczne, by znajdowały środki na pokrycie różnego rodzaju roszczeń.Podstawowym pytaniem do rządu, który deklaruje zamiar rekonstrukcji w kierunku wzmocnienia się, to pytanie, czy weryfikacja dotychczasowej struktury rządu będzie służyła dostosowaniu reform do finansowych możliwości kraju i rozwojowych potrzeb gospodarki? Czy obroni przed ograniczającym konkurencyjność nadmiernym obciążeniem gospodarki na rzecz finansów publicznych? Czy będzie zdolny do torowania drogi dla takiej prywatyzacji, która rozsądnie łączy dalsze przyciąganie zagranicznych inwestycji bezpośrednich z rozwojem prywatnego kapitału krajowego?

MAREK MISIAK