WIRR wprawdzie stracił na wartości tylko 3,1 punktu, ale jest to już drugi z rzędu spadek wartości indeksu i tym razem potwierdzony wyraźnym wzrostem obrotów. Mało pocieszające jest również to, że deprecjacja indeksu rynku równoległego rozpoczęła się w momencie, kiedy zaistniały duże szanse pokonania silnego oporu na poziomie 1625 punktów. Sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo zahamowania spadków na poziomie już 1600 punktów, a ewentualne wzrosty będą kolejnym atakiem na wspomnianą linię oporu - teraz już nieco niżej, bo na poziomie 1620 punktów. Linia oporu zaczepiona jest na trzech następujących po sobie szczytach z 28, 31 grudnia 1998 r. i 7 stycznia bieżącego roku oraz, oczywiście, na wierzchołku sprzed trzech sesji. Wsparcie w okolicy 1600 punktów wyznaczone jest przez inną prostą, której kluczowym punktem jest wartość indeksu z 23 lutego. Kilka punktów niżej swą krzywą kreśli również średnia z 15 sesji. Jeśli ten poziom nie powstrzyma spadków, to kolejnym ważnym wsparciem będzie okolica 1550 punktów. I w zasadzie do tego momentu wciąż możemy mówić o korekcyjnym charakterze spadków WIRR-u. Czujność jest jednak bardzo wskazana, ponieważ kilka indykatorów od dwóch sesji sygnalizuje możliwość wygenerowania sygnałów sprzedaży.
KRZYSZTOF ŚMIAŁEK
Analityk giełdowy