Podejrzenie o manipulacje kursem Oceanu
Akcje Oceanu wzrosły w 1997 r. aż o 388 proc. Był to najlepszy rezultat wśródwszystkich spółek giełdowych. Według informacji Parkietu, hossa na akcjach Oceanu została wywołana sztucznie. Kilka osób współpracujących z głównymi akcjonariuszami składało przeciwstawne zlecenia kupna-sprzedaży, które wyznaczały poziom kursu.
W ciągu 1997 roku kurs akcji Oceanu wzrósł z około 3 zł do 16,5 zł. - Myślę, że w pierwszej połowie 1997 roku spółka była niedowartościowana. W II półroczu Ocean osiągnął bardzo dobre wyniki i to na pewno w jakimś stopniu przełożyło się na kurs walorów - powiedział na początku 1998 roku Wiesław Malinowski, główny akcjonariusz spółki i prezes. Z informacji PARKIETU wynika jednak, że kilka osób składających duże zlecenia "pomagało" kursowi akcji. Korzystały one z usług 2-3 domów maklerskich. W jednym biurze składano np. kilka zleceń sprzedaży wielkości 30-40 tys. akcji na sesje, a w drugim przeciwstawne zlecenia kupna przy podobnym kursie. Korzystano głównie z odroczonej płatności i kredytów. Zlecenia te w zasadniczy sposób wpływały na ustalanie giełdowego kursu akcji i "robiły" większość obrotu.Co ciekawe, akcjami notowanego na rynku równoległym Oceanu zainteresowało się na początku 1997 r. PZU wraz z PZU Życie, który z reguły inwestuje w duże i stabilne spółki. W połowie września towarzystwo odkupiło od prezesa W. Malinowskiego w transakcjach pozasesyjnych 495 tys. akcji po 11,5 zł. W listopadzie PZU Życie dysponowało już pakietem 844 tys. akcji (5,7%). Kurs akcji przekroczył wówczas 14 zł. PZU "zszedł" poniżej 5 proc. poziomu w lipcu 1998 r. Wówczas za akcje płacono już tylko w granicach 5-6 zł.Dynamiczny wzrost kursu akcji Oceanu w 1997 r. zainteresował KPWiG. - Nadal zajmujemy się tą sprawą - stwierdził dyr. Biura Inspekcji KPWiG Marek Łatacz. Odmówił jednak jakiegokolwiek komentarza.
DARIUSZ JAROSZ
PIOTR UTRATA