Dow Jones na poziomie 50 tys. pkt.?Już trzy razy Dow Jones Industrial Average witał się z gąską powyżej zaczarowanej granicy 10 000 punktów, ale musiał wrócić na niższy poziom. Zanim na dłuższy czas zadomowi się w widełkach pięciocyfrowych - może to potrwać. Kronikarze Wall Street pamiętają, że kiedy w 1906 r. Dow Jones pokonał barierę 100 pkt., potrzebował aż 10 lat, by zyskać następne...10 pkt. na koniec sesji. Nielekko też było przy okazji innych historycznych progów.Jeśli wierzyć niektórym giełdowym wróżbitom, przyszłość New York Stock Exchange rysuje się w różowych barwach. Lawrence Kudlow z American Skandia Life Insurance Corp., autor głośnej książki "Amerykańska obfitość: nowe ekonomiczne możliwości i moralna pomyślność", uważa, że w sprzyjających okolicznościach DJIA w 2020 roku może osiągnąć poziom 50 000 pkt.James K. Glassman i Kevin A. Hassett z American Enterprise Institute w książce pod wymownym tytułem "Dow 36 000" prognozują osiągnięcie tej rubieży w perspektywie znacznie krótszej niż 10 lat, jeśli m.in. zyski korporacji będą rosły w takim samym tempie, jak PKB.Ich zdaniem, specjaliści z Wall Street używają niewłaściwego modelu do oceny kondycji i perspektyw rynku akcji. Głównym czynnikiem wzrostu cen walorów jest malejąca premia za ryzyko. Inwestorzy - twierdzą obaj eksperci, są obecnie mniej nerwowi, sprytniejsi i lepiej wyedukowani niż w przeszłości. Kiedyś premia za ryzyko inwestowania w akcje kształtowała się na średnim poziomie w okolicach 7%, w ostatnich latach zaś obniżyła się do 3% i zmierza w kierunku zera.Według niektórych specjalistów, ryzyko związane z inwestowaniem w akcje jest takie samo, jak w przypadku obligacji. Jeremy Siegel z Wharton School przy University of Pennsylvania doszedł do wniosku, że najbardziej bezpieczna długoterminowa inwestycja dla zachowania siły nabywczej to akcje, a nie obligacje.Z (konserwatywnych) obliczeń Glassmana i Hasseta, zaprezentowanych na łamach "The Wall Street Journal" wynika, że w długim okresie 1-proc. stopa zwrotu przy P/E na poziomie 100 jest taka sama, jak w przypadku obligacji. Tak więc przy obecnej wielkości tego wskaźnika, wynoszącej około 26, zanim akcje staną się zbyt drogie, istnieje pole dla dalszego prawie czterokrotnego wzrostu.Kiedyś na Wall Street królowało powiedzenie, że to, co idzie w górę musi spaść, teraz inwestorzy coraz częściej wierzą, że to, co drożeje dzisiaj, jutro podrożeje jeszcze bardziej. Króluje momentum investing. Kupuje się gorące papiery, spółki, których zyski, przychody czy też kursy rosną.Tak postępują nie tylko zarządzający wielkimi funduszami, ale także amatorzy porzucający dotychczasowe zajęcia na rzecz handlu akcjami. "Barron's" zaprezentował sylwetkę niejakiego Dana Scrocco z New Jersey, który po latach ciężkiej harówki dorobił się sześciu stacji benzynowych, ale obecnie postanowił je sprzedać, gdyż spodobała mu się rola gracza giełdowego. Zapłacił 5 tys. dolarów za kurs i spędza czas w trading salonie prowadzonym przez All - Tech Investment Group. Chwali się, że gra przeciwko market makerom. Takich jak on są dziesiątki tysięcy.Trudno się dziwić, że często dumb money (głupi pieniądz) wygrywa ze smart money (inteligentnym pieniądzem). To pierwsze określenie dotyczy szerokich rzesz, drugie zaś - instytucji finansowych. Liczy się szybkość dostępu do informacji, a dzięki ogromnemu postępowi technologicznemu szanse się wyrównały.Akcje w swoich portfelach inwestycyjnych ma dziś połowa Amerykanów, wobec zaledwie 7% w 1952 roku. Ci, którzy nie mają dostępu do Internetu w domu, korzystają z niego w miejscu pracy. Okazuje się, że jest ich około ćwierć miliona. Nie wszyscy pracodawcy patrzą na to przychylnym okiem.Jean-Philippe Huguet, cytowany przez "Business Week" specjalista z Fimatex, firmy zależnej od Société Générale, przewiduje, że za dwa lata w Europie będzie 10 mln internetowych traderów. Niecierpliwi mogą skorzystać z usług berlińskiego Momentum Trading House. Podobno za 730 USD miesięcznie można tam dostać biurko, dwa monitory, odpowiednie oprogramowanie oraz coś na ząb. Mówią, że jeszcze nikt tam nie zbankrutował.

ANDRZEJ TUSZYŃSKI