Obrona metodą administracyjną

Według prof. Marka Belki, w sytuacji zagrożenia kryzysem walutowym Polska może wprowadzić obowiązkowe depozyty od zagranicznych pożyczek krótkoterminowych, zaciąganych przez nasze przedsiębiorstwa. Jego zdaniem, nawet w przypadku maksymalnego spadku lub wzrostu kursu złotego (+/- 12,5) RPP mogłaby zdecydować się na poszerzenie pasma wahań.Doradca prezydenta i były minister finansów po wizycie w Malezji przypomniał, że kraj ten broniąc się przed gwałtownym odpływem kapitału krótkoterminowego zamroził wszystkie inwestycje zagraniczne. Z Malezji nie można wywieźć kapitału, chociaż możliwe jest wywiezienie zysków z tych kapitałów.Zdaniem M. Belki, w przypadkach wyjątkowych należy działać radykalnie. Według niego, obecnie Polsce nie zagraża odpływ kapitału krótkoterminowego. Jeśli zajdzie taka potrzeba, można temu przeciwdziałać metodami administracyjnymi, np. wprowadzając obowiązkowe depozyty od zagranicznych pożyczek krótkoterminowych zaciąganych przez nasze przedsiębiorstwa.M. Belka powiedział, że wrażliwe gospodarki, tak jak nasza, powinny wystrzegać się nadmiernego uzależnienia od kapitału zagranicznego, szczególnie krótkoterminowego. Jego zdaniem, w większym stopniu należy opierać się na własnych zasobach kapitału i bardzo zdyscyplinowanej polityce fiskalnej, nawet jeśli jest to trudne ze względów społecznych.Wracając do spraw związanych z gospodarką Malezji, M. Belka stwierdził, że stosunki między biznesem a polityką w tym kraju są bardzo bliskie, a to według niego zawsze jest złe.Analitycy, z którymi rozmawiał Parkiet, wątpią, by przy obecnej wielkości rezerw walutowych zagrażał nam kryzys walutowy. RPP ich zdaniem raczej nie zdecydowałaby się na administracyjne metody ochrony przed kapitałem krótkoterminowym. Według nich, zbyt mocno wystraszyłoby to inwestorów zagranicznych. Poza tym NBP w najbliższych latach będzie dążyć do wprowadzenia pełnego upłynnienia złotego. Rozmówcy Parkietu nie sądzą, żeby nastąpiło to pod wpływem jakiejkolwiek presji za strony rynku.

PAP, P.U.