10 lat transformacji

Rosyjskie i czeskie doświadczenia prywatyzacyjne można uznać za dowód, że powszechne uwłaszczenie nie popłaca. Z drugiej strony, przesadne trzymanie się zaleceń MFW też nie wszystkim gospodarkom Europy Środkowowschodniej wyszło na dobre.Czy w pierwszych latach transformacji gospodarczej w Polsce państwo było słabe czy silne? Zdaniem prof. Jerzego Hausnera, nie było mocne, bo po szybkiej rezygnacji z roli właściciela i nadzorcy licznych przedsiębiorstw niezbyt dobrze wypełnia funkcję poborcy podatków od tych przedsiębiorstw. - Leszek Balcerowicz na przełomie lat 80. i 90. nie był taki słaby, skoro potrafił obniżyć płace realne o 25% - ripostował Ryszard Bugaj, podczas czwartkowego seminarium w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN.Obaj dyskutanci zgodzili się, że program ekonomiczny realizowany w Polsce po upadku PRL-u był adaptacją "waszyngtońskiej recepty" przygotowanej przez ekonomistów związanych z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. R. Bugaj przypomniał, że podczas obrad Okrągłego Stołu ówczesna strona partyjno-rządowa nie miała żadnej poważnej koncepcji ratowania gospodarki. - Minister Mieczysław Wilczek proponował model chiński, czyli szybką prywatyzację bez demokratyzacji. Niektórzy z bardziej znanych teraz ekonomistów opowiadali się za tym wariantem, odcinając się od propozycji "Solidarności", by zastany system ekonomiczny zmieniać ewolucyjnie - mówił były lider Unii Pracy.Biznes i politykaJ. Hausner jest zdania, że w tych krajach, w których doszło do powszechnego uwłaszczenia, niejako z natury powierzchownego i prowizorycznie przygotowanego, stworzono patologiczne systemy gospodarcze. W Czechach przedsiębiorstwa państwowe osiągają lepsze wyniki niż firmy objęte "kuponowką". Natomiast w Rosji, jak mówi sam Jegor Gajdar, własność i władza splątały się - biznesmeni za łapówki płacone biurokratom dostają przywileje i łatwy dostęp do pieniędzy budżetowych. - W Rosji powszechne uwłaszczenie stworzyło nomenklaturze okazję do przejęcia ogromnego majątku. Gospodarką rządzi oligarchia finansowo-mafijna - konkludował J. Hausner. Dodał, że na tym tle silną stroną polskiej gospodarki są profesjonalne instytucje czuwające nad rynkami, między innymi organa nadzoru bankowego i KPWiG.Ostrożnie z MFWR. Bugaj nie zgadza się z poglądem, że tylko nieudana prywatyzacja przesądza o słabości rosyjskiej gospodarki. - Rząd w Moskwie tak wiernie realizował zalecenia MFW, by nie drukować pustego pieniądza, że potrafił przez pół roku nie wypłacać pensji pracownikom sfery budżetowej. Na szczęście Leszek Balcerowicz w 1991 r. okazał się większym realistą, kiedy radykalnie zwiększył deficyt budżetowy, zaciągając kredyt w NBP - powiedział R. Bugaj.Prof. Jan Macieja argumentował, że powinniśmy w Polsce kontynuować przede wszystkim prywatyzację z udziałem kapitałów zagranicznych, choćby dlatego, że zawdzięczamy im wzrost liczby miejsc pracy. Jego zdaniem, nasze upolitycznione związki zawodowe mają interes w opóźnianiu prywatyzacji, np. na Górnym Śląsku, gdyż "nieustanne rozwiązywanie problemów przedsiębiorstw państwowych" jest doskonałą okazją do zdobywania głosów w wyborach. - Za dwie trzecie naszego deficytu w handlu zagranicznym odpowiadają firmy z udziałem obcych kapitałów. To dowód, że kupiły sobie w Polsce przede wszystkim rynki zbytu - polemizował R. Bugaj.

JACEK BRZESKI