Początek bieżącego tygodnia na warszawskiej giełdzie przyniósł dosyć znaczące ochłodzenie nastrojów. Inwestorzy w zdecydowanej większości pozbywali się akcji i bardzo ostrożnie otwierali nowe pozycje. Taki stan nie powinien przy tym zbytnio dziwić. Uważna obserwacja notowań w ostatnich tygodniach wyraźnie wskazywała, że analiza samych indeksów była dosyć myląca. Rynek był bowiem bardzo wąski, a wzrosty kursów oraz podwyższone poziomy obrotów dotyczyły mocno ograniczonej grupy spółek. Jednocześnie można było odnieść wrażenie, iż popyt był mocno zawężony, natomiast na poprawę nastrojów wpłynęło głównie wstrzymanie podaży. Obecnie można zauważyć, iż brak jest nowych pomysłów, które mogłyby być w najbliższym czasie wykorzystane przez uczestników rynku. W takiej sytuacji należałoby zakładać, iż w kolejnych dniach bieżącego tygodnia powinniśmy mieć raczej do czynienia z dosyć płaskim rynkiem, przy mało ciekawym przebiegu notowań.Odnosząc się natomiast do dłuższego horyzontu, należy stwierdzić, iż trudno jest o jednoznaczne prognozy. Wydaje się jednak, że jeśli nie będzie negatywnych informacji z zewnątrz (jak eskalacja wojny na Bałkanach czy obawy o podwyżkę stóp procentowych w USA), rynek ma sporą szansę, aby utrzymać się w pobliżu 14 000 punktów.Z drugiej strony, można stwierdzić, iż znaczący wzrost notowań powyżej tego poziomu byłby możliwy dopiero po potwierdzeniu przez oficjalne dane makroekonomiczne oczekiwań co do poprawy koniunktury gospodarczej w drugiej połowie roku. W najbliższym czasie trudno jest się jednak spodziewać tego typu informacji.
.