Mikrokryminał
Tylko zbzikowany maniak może utrzymywać,że kwestie makro sądonioślejsze od mikroekonomicznych. Na poziomie makro wieje straszną nudą. Polityka fiskalna, monetarna, kogo to na dobrą sprawę obchodzi? Makroekonomia przypomina filmy studyjne. Ma swoją wierną publiczność, ale raczej małą. Dużo od makroekonomii zależy, ale to nie ona nadaje ton codzienności. Od tego jest właśnie mikroekonomia. Zmiany własnościowe, restrukturyzacja, fuzje, przejęcia, karuzela kadrowa,tajemnicze afery, to jest to, co szeroka publika lubi najbardziej.
Mikroekonomia jest jak dobry kryminał. A dobry kryminał to wielka sztuka. Część publiczności widzi tylko mordobicie i jest szczęśliwa, że wszystko kapuje. A inni dostrzegają psychodramat, rozumieją, o co chodzi naprawdę, i wytrwale tropią pogmatwane wątki. To właśnie mikroekonomia stwarza ludziom złudzenie, że cokolwiek pojmują z abstrakcyjnego świata gospodarki. Może być jak brudna kałuża albo przepastny ocean.To w mikro, a nie jak - sądzi się powszechnie - w makroekonomii, jest władza, pieniądze, emocje. To tu, a nie w dziedzinie polityki fiskalnej i monetarnej, popełnia się najwięcej intelektualnych szwindli i namacalnych matactw. W olbrzymiej większości przypadków są to sprawy, w których dociec obiektywnej prawdy nie sposób. Całkiem inaczej niż w przypadku analizowanej post factum polityki makroekonomicznej. Tu błędy trafnie wskazać potrafi każdy poseł: dyplomowany lub nie.Ale spróbujcie być mądrzy przy prywatyzacji, komercjalizacji albo poprywatyzacyjnych zmianach własnościowych w spółkach publicznych. Spróbujcie zrozumieć koleje losu biednego PZU. Spróbujcie objąć rozumem historię trójkąta Pekao-Bank Handlowy-Skarb Państwa. Spróbujcie dociec logiki w postępowaniu kilku rządów wobec całego sektora bankowego i ubezpieczeniowego. Spróbujcie zrozumieć, o co chodzi z tym całym BIG Bankiem Gdańskim. To właśnie nazywamy mikroekonomicznym kryminałem. Dymiące spluwy, owszem, ale również pierwsze tło, drugie, trzecie... Dla każdego coś miłego. A gdzie jest prawda? A co to jest w mikroekonomii prawda? Mikroekonomia jest bardzo życiowym przedmiotem. Prawda w mikroekonomii jest pojęciem względnym.Mikroekonomia jest dziedziną znaną z gangsterskich metod. Ale bez strzelania, bez walenia kijem bejsbolowym. Tu nigdy niczego nie mówi się wprost, Co najwyżej daje się różne rzeczy do zrozumienia. I każdy może je rozumieć, jak sobie chce. Mikroekonomia słynie z bogatego arsenału środków wysublimowanych: prawnych kruczków, mylnych tropów, szantaży, nacisków, zaskakujących kroków, tajemnic, a nade wszystko z uroczych niedopowiedzeń.Klinicznym przejawem mikroekonomicznej subtelności jest, na przykład, rządowa telewizyjna reklama reformy emerytalnej. W tej reklamie, wśród zwykłego bełkotu, słychać jedno wyraźnie zaakcentowane stwierdzenie: "część twojej składki zostanie ulokowana na giełdach". Święta prawda. Trudno się do tego przyczepić. Tak być może. Tak pewnie nawet będzie. Pytanie tylko: czy ta wiadomość zachęci, czy raczej zniechęci potencjalnych uczestników funduszy emerytalnych? Zgadujmy: mamy tu do czynienia z informacją, czy może już raczej z intencją?Z wielkiego popytu na frapujące opinię publiczną mikroekonomiczne śledztwa narodziła się na świecie prawdziwa sztuka. Artystyczne "raporty dochodzeniowe" stały się integralną częścią biznesowych mediów. Są traktowane poważnie nie dlatego, że odsłaniają "obiektywną prawdę", bo ta - jak się rzekło - jest w mikroekonomii pojęciem nieostrym. Dziennikarskie dochodzenia są traktowane serio, bo stanowią jedyny, choć przecież niedoskonały, sposób sprawowania kontroli publicznej nad wielką częścią trudnego do pojęcia życia gospodarczego.Dlaczego u nas próby rozwikłania mikroekonomicznych węzłów zdarzają się tak rzadko i są traktowane z tak wielkim dystansem, żeby nie powiedzieć z pogardą? Doskonałe mikroekonomiczne pytanie. Na pewno każdy ma na ten temat coś do powiedzenia.
JANUSZ JANKOWIAK