Od czasu ustanowienia przez WIG dna bessy (9.10.1998 r.,10 473 pkt.) upłynęło już ponad 6 miesięcy i tym samym dominujący na globalnym rynku akcji 9-miesięczny cykl spekulacyjny znalazł się w swej niebezpiecznie zaawansowanej fazie. Jeśli obyczaje rynku nie uległy nagle zmianie, to następne 3 miesiące powinny stać pod znakiem zdecydowanie gorszej niż przez ostatnie pół roku koniunktury. Łatwo się o tym przekonać na przykładzie przebiegu ostatnich cykli spekulacyjnych. Po sześciu miesiącach od cyklicznego dna ze stycznia 1998 r. rynek odległy był o półtora tygodnia od szczytu (21.07.1998 r.), poprzedzającego globalne załamanie wywołane kryzysem w Rosji. W poprzednim cyklu w pół roku po minimum z 2.04.1997 r. wywołanym podwyżką stóp Fed rynek znajdował się o 2 tygodnie przed szczytem poprzedzającym załamanie rynków azjatyckich. W obu przypadkach pierwsze przesłanki dla późniejszego załamania pojawiały się jeszcze przed ostatnią zwyżką: kryzys finansowy w Tajlandii zaczął się w lipcu 1997 r., a załamanie rosyjskiego rynku obligacji nastąpiło wiosną 1998 r. Tym razem dobrym pretekstem dla cyklicznej przeceny może okazać się rozwój sytuacji wokół Jugosławii.Systematycznie bijący rekordy DJIA powinien w najbliższych dniach podtrzymać koniunkturę na GPW, tym bardziej że najprostsze narzędzia techniczne sugerują, że celem półrocznej zwyżki są dopiero okolice poziomu 11 600 pkt. Ta siła Dow Jonesa może być jednak złudna i wynikać z motywowanej obawami o przyszłość "ucieczki do płynności". Historia pokazuje również, że nie zawsze "to co dobre dla Wall Street, jest dobre dla Polski". Tak się bowiem składa, że w trakcie pierwszych 2 tygodni września 1939 roku Dow Jones zyskał 14 proc. Co najzabawniejsze, od 60 lat, które upłynęły od wybuchu II wojny światowej, dwutygodniowa zwyżka DJIA o 14 proc. nie powtórzyła się jeszcze ani razu.
.