Karen i Miro-Mark muszą poczekać
Obie spółki liczą, iż ich wnioski o dopuszczenie do obrotu giełdowego zostaną rozpatrzone na najbliższym posiedzeniu Rady Giełdy, które odbędzie się najprawdopodobniej w pierwszej połowie maja.Podczas ostatniego posiedzenia Rady Giełdy wnioski Karen Notebook oraz Miro-Mark nie były rozpatrywane. - Rada Giełdy prosiła nas o wyjaśnienie kilku wątpliwości. Przygotowaliśmy już większość odpowiedzi - powiedział PARKIETOWI Mirosław Cierplikowski, prezes Miro-Mark. Dodał, iż wątpliwości Rady wzbudziła m.in. sprawa zakwestionowania przez UKS rozliczania podatku od dywidendy. - UKS domagał się zapłaty podatku od nie wypłaconej dywidendy. Nie zgadzaliśmy się z tą decyzją, a Izba Skarbowa przyznała nam rację - wyjaśnił prezes M. Cierplikowski. Również w przypadku Karen nierozpatrywanie wniosku było związane z wątpliwościami władz giełdy. - W poniedziałek po południu Karen przesłał komunikat dotyczący transakcji handlowych o znacznej wartości. Rada Giełdy uznała, iż informacja została przekazana za późno - powiedział nam Maciej Bieńkowski z Concordii, firmy będącej doradcą finansowym Karen Notebook. Spółka ta poinformowała o zawarciu przez nią, lub przez podmiot zależny Silico-Eximp, transakcji handlowych o łącznej wartości 4,2 mln USD, które obejmowały kupno i sprzedaż książek, "kompletów ogrodowych do herbaty", "zestawów pielgrzyma" oraz "zestawu pater z porcelany". Karen już wcześniej dokonywał tego typu transakcji. Lucjan Wencel, prezes spółki, w rozmowie z PARKIETEM wyjaśniał, iż Karen wykorzystuje tu swoje doświadczenie handlowe, uzyskując niewielkie marże bez ponoszenia ryzyka. nTransakcje Karen mogą budzić pewne wątpliwości. Sprzedaż książek po 100 dolarów za sztukę na Filipinach, czy też kompletów ogrodowych do herbaty po 95 dolarów do Konga z pewnością nie należą do transakcji typowych dla spółki handlującej notebookami.
GRZEGORZ DRÓŻDŻ