Inwestorzy biorący udział w publicznej sprzedaży akcji serii F Insbudu Mława złożyli zapisy zaledwie na 344 tys. walorów. Emisja nie doszła więc do skutku. Wymagane było subskrybowanie co najmniej 1,5 mln akcji. Ireneusz Gryszpanowicz, dyrektor ds. technicznych Insbudu, powiedział PARKIETOWI, iż być może lepiej byłoby zdecydować się na ubezpieczenie emisji przed jej rozpoczęciem. - Żądania potencjalnych subemitentów były jednak zbyt wygórowane, i to nie tylko pod względem finansowym - stwierdził. Niedoszli gwaranci chcieli, aby po ich wejściu do spółki zmienić uprzywilejowanie akcji w ten sposób, by ich udział w głosach na WZA był większy, niż by to wynikało z wyników subskrypcji. Na to zarząd Insbudu nie chciał się zgodzić.Prospekt emisyjny zakładał, że do obrotu na giełdę wprowadzone zostaną jedynie walory nowej emisji. Spółka może więc teraz pozostać firmą publiczną, nie notowaną na GPW, lub wycofać się z rynku publicznego. - Bardziej prawdopodobne wydaje się to drugie rozwiązanie - powiedział Ireneusz Gryszpanowicz.
Adam Mielczarek