Polak tylko w polskim biurze
Od stycznia 2000 roku Polacy będą mogli zakładać lokaty pieniężne w bankach zagranicznych. Niestety, wytransferowanej za granicę gotówki nie będzie wolno legalnie przelać na rachunek w biurze maklerskim. Żadna instytucja mająca wpływ na zmianę rodzimego prawa dewizowego nie zamierza bowiem, w dającej się przewidzieć przyszłości, wprowadzić do niego stosownej nowelizacji.Zarówno w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, Narodowym Banku Polskim, jak i Ministerstwie Finansów można usłyszeć, iż nie są planowane zmiany w odpowiednich regulacjach. Tak powiedział PARKIETOWI Mirosław Kachniewski, rzecznik prasowy KPWiG; w podobnym tonie wypowiedziało się biuro prasowe NBP. Jedynie Andrzej Gołębiewski, dyrektor Departamentu Polityki Dewizowej MF, przyznał, iż dyskusja w tej sprawie w ministerstwie dopiero się odbędzie. - Jednak przynajmniej na razie chcielibyśmy utrzymać obowiązek korzystania z biur maklerskich posiadających rodzime zezwolenia, chociażby ze względów informacyjnych oraz statystycznych - stwierdził A. Gołębiewski. Jego zdaniem, istnieje pewna szansa, że w przyszłości zapis o obowiązku korzystania z polskich pośredników zostanie zmieniony.Jeśli obecny stan prawny zostanie utrzymany, lub odpowiednie regulacje wprowadzi się z dużym opóźnieniem, to może powstać sytuacja, w której inwestor przechowujący oszczędności za granicą będzie musiał każdorazowo wycofywać je do kraju, po to tylko, by móc złożyć zlecenie. Nieoficjalnie przyznaje się, iż nikomu nie zależy na ułatwianiu dostępu do zagranicznych giełd. Osoby fizyczne mogą bowiem już teraz starać się w NBP o indywidualne zezwolenia na inwestycje portfelowe na giełdach państw OECD, jednak zasady ich przyznawania zniechęcają do czynienia takich prób. - Każdy może złożyć odpowiedni wniosek, jeśli jednak zawarte w nim argumenty nie spodobają się w NBP, to zostanie on odrzucony. Powód, iż ktoś chce sobie "pograć na giełdzie amerykańskiej" daje szanse bliskie zeru - usłyszeliśmy w NBP. Wiadomo też, że istniejące regulacje mają pozwolić na utrzymanie kontroli nad tym, gdzie są lokowane pieniądze inwestorów, co ponoć powinno sprzyjać rozwojowi rodzimego rynku. Interes inwestorów pozostaje na dalszym planie.
ADAM MIELCZAREK