Wszyscy pukają do drzwi Malezji?
Wydawało się, że osiem miesięcy temu wprowadzając ograniczenia w obrocie kapitałem, władze Malezji na dłużej zraziły inwestorów zagranicznych, tymczasem m.in. dzięki ich aktywności indeks giełdy w Kuala Lumpur w tym roku zyskał już 15%. - Wszyscy pukają do drzwi Malezji - powiedział tygodnikowi "Business Week" jeden z maklerów, operujących na singapurskim parkiecie.
Silnym magnesem dla obcego kapitału są niskie stopy procentowe oraz zjawiska świadczące o poprawie sytuacji gospodarczej. Czynnikiem zachęcającym inwestorów zagranicznych jest również zapowiedź upłynnienia miejscowej waluty, ringgita, we wrześniu tego roku.Fundusze inwestycyjne powróciły na rynek malezyjski, licząc, że wkrótce kraj ten zostanie włączony do indeksu Morgan Stanley Dean Witter dla rynków wschodzących.Wśród najbardziej rosnących spółek znalazły się Telekom Malaysia, KFC Holdings Malaysia oraz firma developerska YTL, których akcje zyskały 40-60%.Wprowadzone przed paroma miesiącami ograniczenia w przepływie kapitału i zamrożenie aktywów rzutują na stosunki Malezji z Singapurem. Rzecz dotyczy 172 tysięcy akcji spółek malezyjskich, będących w posiadaniu inwestorów singapurskich. Wartość tych papierów jest szacowana na około 3 miliardy dolarów. Singapurczycy zostali z tymi papierami, kiedy we wrześniu ubiegłego roku rząd Malezji wprowadził kontrolowany przepływ kapitału i zdelegalizował rynek pozagiełdowy (Central Limit Order Book), na którym handlowano akcjami spółek malezyjskich.Początkowo stronami sporu były giełdy w Singapurze i Kuala Lumpur, ale ostatnio zaangażował się rząd Singapuru, obiecując pomoc w znalezieniu rozwiązania. Z kolei władze Malezji uważają, że o rozstrzygnięciu powinny zdecydować giełdy.Giełda singapurska próbowała uruchomić rynek pozagiełdowy, by przetransferować malezyjskie akcje do Kuala Lumpur, ale nie udało się. Ostatnio jeden z inwestorów singapurskich, operujących w Malezji, złożył ofertę zakupu tych papierów, ale zażądał 85-proc. dyskonta. Posiadacze tych akcji liczą, że nie było to jego ostatnie słowo.
A.T.