Na ostatnich trzech sesjach na warszawskiej giełdzie powiało nudą. Nie ma się co dziwić, kiedy ostatni poniedziałek był dniem wolnym od pracy w centrach finansowych świata - w Nowym Jorku i Londynie, a lokalni inwestorzy myśleli raczej o długim weekendzie niż o inwestycjach giełdowych. Marazm i oczekiwanie na jakieś istotne wydarzenia szczególnie widoczne były w stosunkowo niewielkich obrotach, z jakimi mieliśmy do czynienia podczas ostatnich sesji.Następne dni zapowiadają się nieco ciekawiej. Zaraz na początku tygodnia czekają nas bowiem dość istotne dane makroekonomiczne. W poniedziałek ukażą się informacje z NBP na temat rachunku bieżącego za kwiecień, natomiast we wtorek GUS przedstawi swoją comiesięczną ankietę o sytuacji w sektorze przemysłowym. Dane te rzucą pewne światło na oczekiwania dotyczące poziomu produkcji przemysłowej za maj. Sądzę, że obecnie jesteśmy na etapie, kiedy pojawiają się pierwsze jaskółki ożywienia gospodarczego, ale jeszcze nie są one na tyle wyraźne, by przekonać do siebie szersze grono inwestorów - szczególnie zagranicznych. Ponadto wiszą nad nami pewne obawy mające swoje źródło poza Polską, takie jak chociażby podwyższenie stóp w Stanach i osłabienie indeksu Dow Jonesa, czy też przedłużające się osłabienie gospodarcze naszego najważniejszego partnera handlowego, jakimi są Niemcy. Dane o produkcji za najbliższe dwa miesiące, tzn. maj i czerwiec, być może potwierdzą polepszanie się sytuacji makroekonomicznej Polski, a co za tym idzie - mogą zacząć przyciągać pierwsze większe kapitały szukające rynków wzrostowych. Warto mieć to na uwadze i być może należy wykorzystać ten spokojny okres na budowanie czy też "restrukturyzowanie" swoich portfeli inwestycyjnych.
.