W czerwcu ceny nie wzrosną. Z taką możliwością liczy się Ministerstwo Finansów. Do tej dobrej wiadomości dodaje inną niezłą - deficyt budżetowy po pierwszym półroczu 1999 r. prawdopodobnie nie przekroczył 90% kwoty przyjętej na cały ten rok (zdaniem dyr. Witolda Skroka wyniósł 85-86%). Po maju nadwyżka wydatków nad dochodami państwa stanowiła 78,5% limitu całorocznego. Prof. Stanisław Gomułka, doradca ministra finansów, uspokajał wczoraj, że po szybkim wzroście deficytu budżetowego w pierwszej połowie roku, w drugim półroczu powinno dojść do jego stabilizacji. Wzrastać będą bowiem wpływy z podatków i zwiększy się tempo wzrostu PKB."Zerowa" inflacja w czerwcu sprawi - zdaniem S. Gomułki - że roczny wskaźnik wzrostu cen spadnie z 6,4% w maju do 6,0% w tym miesiącu. O zaskakującym wyhamowaniu inflacji w czerwcu przesądził poważny spadek cen warzyw i owoców, które w tym roku zbierano z pól wyjątkowo wcześnie. Oznacza to jednak, że w lipcu i sierpniu tendencja deflacyjna nie będzie tak mocna, jak w tych samych miesiącach w 1998 r. (wówczas ceny spadły o 1%). W ubiegłym tygodniu wicepremier Leszek Balcerowicz prognozował, że tegoroczna inflacja nie powinna przekroczyć 7%.

B.J.