Chłodnym okiem
Temat dyskryminacji płacowej kobiet przewija się bardzo często przez łamy prasy. Konkluzją jest zwykle stwierdzenie, że kobiety, które wykonują taką samą pracę jak mężczyźni, są niesłusznie gorzej wynagradzane. Problem ten jest znany od lat i istnieje we wszystkich regionach świata z różnym natężeniem. Sytuacja w krajach najbardziej rozwiniętych gospodarczo nie odbiega znacząco od sytuacji w Polsce.Biuro statystyczne Unii Europejskiej Eurostat podaje, że w krajach piętnastki kobiety zarabiają średnio o jedną czwartą mniej od mężczyzn. W USA wynagrodzenia kobiet są średnio o 26 procent niższe niż mężczyzn. Nastąpił duży postęp w porównaniu z rokiem 1960, kiedy to kobiety zarabiały aż o 39 procent mniej.Polska na tym tle wygląda korzystnie. W roku 1998 średnie miesięczne wynagrodzenia kobiet były tylko o 20 procent niższe niż mężczyzn. Nie można w żadnym wypadku mówić o szczególnej dyskryminacji kobiet pod względem wynagrodzeń w naszym kraju, co usiłowano wmówić polskiej opinii publicznej przy okazji rutynowego rozpatrywania sytuacji w Polsce przez Komitet Praw Człowieka ONZ.Formalne przyczyny rozpiętości w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn są dobrze znane i wiele wyjaśniają.Po pierwsze, inna jest struktura zatrudnienia. Mężczyźni w znacznie większym odsetku pracują w zawodach lepiej płatnych. Kobiety znacznie częściej są urzędniczkami, nauczycielkami, pielęgniarkami niż mężczyźni. Mężczyźni, z kolei, częściej wykonują lepiej płatne prace fizyczne np. górnicy, hutnicy, robotnicy budowlani i rzadziej pracują w urzędach, szkołach czy szpitalach.Po drugie, w krajach Unii średni wiek pracujących kobiet jest niższy niż wiek pracujących mężczyzn. Tym samym mężczyźni uzyskują wyższe wynagrodzenia z powodu większego stażu pracy. Przerwy w zatrudnieniu związane z rodzeniem i wychowywaniem dzieci powodują gorszą pozycję przetargową kobiet wobec mężczyzn, którzy nie przerywają pracy z tych powodów. Sytuacja w Polsce pod tym względem jest odwrotna: średni wiek pracujących kobiet jest wyższy niż średni wiek pracujących mężczyzn.Po trzecie, występują znaczące różnice w wykształceniu, które w dużej mierze decyduje o poziomie wynagrodzeń. W Polsce pracujące kobiety są znacznie lepiej wykształcone niż mężczyźni, w Unii Europejskiej jest odwrotnie.Dochodzimy do najciekawszego momentu w porównaniu zarobków obu płci. Istnieją mianowicie metody ekonometryczne, pozwalające na eliminację różnic strukturalnych powodujących różnicowanie wynagrodzeń. Inaczej mówiąc, można określić o ile wyższe są zarobki osób obu płci w jednakowym wieku, z takim samym wykształceniem i wykonujących taki sam zawód. Obliczenia przeprowadzone w Unii Europejskiej wskazują, że po eliminacji różnic strukturalnych kobiety otrzymują już tylko o 15 procent mniej niż mężczyźni.Nie są mi znane podobne obliczenia dla Polski, spodziewałbym się jednak niższych wynagrodzeń kobiet o 10 do 12 procent w porównaniu z mężczyznami. Na korzyść kobiet działa lepsze ich wykształcenie oraz dłuższy czas pracy.Daleki byłbym od twierdzenia, że kobiety są w Polsce w szczególny sposób dyskryminowane pod względem wynagrodzeń. W porównaniu z krajami bardziej rozwiniętymi gospodarczo od Polski sytuacja kobiet w naszym kraju jest korzystna i powinna się poprawiać w przyszłości. Nie należy się jednak spodziewać, że różnice w wynagradzaniu płci zostaną kiedykolwiek zniwelowane. Pewna dysproporcja będzie się zawsze utrzymywała i jej wyeliminowanie okaże się niemożliwe.
BOHDAN WYŻNIKIEWICZ
INSTYTUT BADAŃ NAD
GOSPODARKĄ RYNKOWĄ