ZUS łamie prawo
Izba Gospodarcza Funduszy Emerytalnych rozważa zgłoszenie do prokuratury doniesienia o popełnieniu przestępstwa przez urzędników ZUS. Decyzja może zapaść na posiedzeniu Izby już 5 sierpnia, po zapoznaniu się z ekspertyzami przygotowywanymi obecnie przez kancelarie prawnicze.- Tłumacząc przyczyny opóźnień w przesyłaniu składek do funduszy, szefowie ZUS za każdym razem wprowadzają w błąd nie tylko uczestników funduszy, ale również rząd i parlament. Co gorsza, publicznie przyznają się do łamania prawa - twierdzi Henryk Chmielak, prezes zarządu PTE PBK.Zdaniem prezesa, na spotkaniu Izby zarząd ZUS ponownie przyznał (pierwszy raz zrobił to przed komisją sejmową), że nie przekazywane środki do funduszy emerytalnych nie są gromadzone na nie oprocentowanym koncie w NBP, ale wykorzystywane do bieżących płatności. Zdaniem prawników, działanie takie jest niezgodne z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych.
dokończenie na stronie 7
dokończenie ze str 1Zgodnie z nią w przypadku, gdy "Zakład nie jest w stanie przekazać składki do otwartego funduszu emerytalnego z uwagi na błędy w przekazanych mu informacjach, kwoty składek gromadzone są na odrębnym rachunku bankowym do czasu ich identyfikacji".Wykorzystywanie tych pieniędzy przez ZUS w innych celach można traktować jako zawłaszczenie. Ponieważ Kodeks handlowy nakłada na szefów firm obowiązek zachowania należytej staranności w kierowaniu spółką, zarządy PTE zobowiązane są bronić interesów nie tylko akcjonariuszy, ale również członków funduszu.Powszechne Towarzystwo Emerytalne PBK dysponuje niezbitymi dowodami, że jedynie ZUS ponosi winę za to, że składki części członków nie wpływają na konta funduszu. Towarzystwo przygotowuje się do wystąpienia przeciwko zakładowi z pozwem cywilnym.Ośmiu członków OFE Orzeł, którym zarządza PTE PBK, zażądało od towarzystwa wyciągu ze stanem kont. Okazało się, że pięć osób ma przekazaną składkę (wprawdzie tylko za kwiecień, która wpłynęła 22 lipca), a trzy nie. Ponieważ wszystkie te osoby są pracownikami PTE, możliwe było przeprowadzenie dokładnych wyjaśnień. Za wszystkich pracowników towarzystwo opłaciło składkę w terminie, w tym samym dniu, i przekazało zbiorczy wykaz dokumentów. Nie powstał żaden błąd w systemie bankowym. Wykluczono również, aby którekolwiek z dokumentów zawierały błąd w numerach identyfikacyjnych. Wszyscy natomiast przystąpili do funduszu w marcu. Dlaczego więc ZUS przekazał składki tylko części osób? Szefowie zakładu, ale również szef Prokomu, dostawcy systemu informatycznego, zapewniają, że system działa, ale jego powolność wynika z powodów niezależnych od ZUS-u (błędy platników, systemu bankowego, brak rozporządzeń, wadliwe bazy numerów identyfikacyjnych...). Te problemy są jednak szybko rozwiązywane, albo wręcz okazują się nieprawdziwe. Rodzi to podejrzenie, że za takim a nie innym działaniem ZUS-u, stoją osoby trzecie. Być może dzienna identyfikacja jedynie 13 tys. uczestników otwartych funduszy emerytalnych rzeczywiście nie wynika z ograniczonych możliwości systemu, ale z braku pieniędzy w ZUS-ie.- Nagłaśniamy sprawę, nie chodzi nam jednak o sensację, ale o ochronę interesów uczestników, zachowanie renomy reformy oraz rynku funduszy emerytalnych. Ponieważ pozbawieni jesteśmy innego źródła identyfikacji, problem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych musi być jak najszybciej rozwiązany. Sytuacja staje się bowiem kolejnym wyzwaniem dla akcjonariuszy PTE. Przy niższych opłatach i wydłużającym się okresie oczekiwania na pieniądze, towarzystwa wymagają szybkiego dokapitalizowania. Tymczasem nie jest tak łatwo wyłożyć kolejne 50-70 mln zł, gdy nie można oszacować ryzyka. Interes rynku wymaga szybkich działań, by nie powtórzyła się historia tworzenia rynku firm ubezpieczeniowych, który doczekał się systemu gwarancyjnego dopiero po pięciu upadłościach - twierdzi Henryk Chmielak.
Anna Garwolińska