Interwencja na rynku zbóż
Według rocznego planu Agencja Rynku Rolnego miała rozpocząć interwencję na rynku zbóż od początku sierpnia. I rozpoczęła. Interwencja nie ma jednak takiej skali, jakiej chcieliby rolnicy. ARR ma już podpisane umowy z 527 zakładami. Z informacji z terenu wynika jednak, że nie wszystkie z nich zaczęły skupować zboże.
Firm jest więcej niż w ub.r., kiedy to ARR skupiła się głównie na tzw. aktywnej formie interwencji - czyli kupowaniu zboża od rolników. W tym roku nacisk ma być położony na dopłaty do towaru, który przedsiębiorstwa kupią na swój rachunek. W zamian za to mają dostać tanie kredyty. To właśnie formalności w bankach blokowały skup w tym tygodniu.Agencja psuła rynekInterwencja na dotychczasowych zasadach była zbyt kosztowna dla budżetu państwa. Polegała na "klasycznym" skupie zbóż po cenach ustalanych w rozmowach rządu z organizacjami rolników. Skutek był taki, że to prowadząca skup Agencja była na rynku najważniejsza - producenci sprzedawali jej nie tylko nadwyżkę, ale wszystko, czego nie udało im się pozbyć, po cenach zbliżonych do agencyjnych. W rezultacie skup był wysoki (ok. 1,7 mln ton w ub.r.) i kosztowny (1,1 mld zł).Jak twierdzą eksperci, rynek nie może się dobrze rozwinąć, jeśli jego głównym elementem jest agencja rządowa. Do takiego wniosku doszli również decydenci ustalając, że ARR będzie go jedynie uzupełniać. Bezpośrednie zakupy interwencyjne mają w tym roku objąć zaledwie 250 tys. ton. Ten rodzaj interwencji ma być prowadzony od 1 listopada i rozpocznie się tylko "w przypadku utrzymywania się jeszcze w tym okresie wysokiej podaży". Cena, jaką mogą wówczas uzyskać rolnicy, to 540 zł za tonę pszenicy i 390 zł za tonę żyta. Czyli tyle, ile dostaną ci, którzy sprzedadzą towar z dopłatą w październiku.Rolnicy chcą sprzedawaćJedną z zasad nowej interwencji jest wzrost dopłat (czyli również ceny skupu) w miarę upływu czasu. Najwięcej dostaną ci rolnicy, którzy zdecydują się sprzedać zboże dopiero w październiku. Wówczas do 1 tony pszenicy ARR dopłaci 90 zł, żyta - 70 zł. W sierpniu dopłaty wynoszą (odpowiednio) 60 i 40 zł. Taki system ma m.in. zachęcać rolników do dłuższego magazynowania zboża. Ci jednak nie są tym zainteresowani, o czym świadczą długie kolejki przed punktami skupu. Zdarzały się przypadki, że rolnicy sprzedawali zboże poniżej cen minimalnych (450 zł za 1 tonę pszenicy i 320 zł za tonę żyta), tylko dlatego że nie mieli go gdzie przechowywać.ARR zapewnia, że skupem zainteresowanych jest ok. 700 zakładów. Dotychczas najwięcej umów podpisano w Wielkopolsce: ponad 240. Według agencji, w pozostałych regionach zawarto średnio 60 kontraktów. Jak nam powiedziała wczoraj Grażyna Leska z biura interwencji ARR, trudno oszacować, jaka w tej chwili jest liczba zakontraktowanych zakładów, bo "zmienia się to z dnia na dzień". Jak podała wczoraj PAP tylko w dwóch zakładach w Lubelskiem kupiono ponad 1 tys. ton. Ogółem 31 firm zadeklarowało kupno 115 tys. ton zbóż. W całym kraju dopłaty mają objąć ok. 3 mln ton.
MAREK CHĄDZYŃSKI