Okiem spekulanta
Dokonując pourlopowego przeglądu nie przeczytanych Parkietów, natknąłem się na bardzo ciekawy materiał pod tytułem "Notowania jednolite dominują na GPW" autorstwa Tomasza Wiśniewskiego, pracownika Zespołu Statystyki i Analiz GPW (Parkiet nr 138). Z tekstu można się m.in. dowiedzieć, że w I półroczu średni udział notowań ciągłych w dziennych obrotach nie przekracza 40 proc. Generalnie jest to prawda, ale są akcje dla których właśnie notowania ciągłe są dominujące.
Obserwując stosunek obrotów na fixingu i w czasie notowań ciągłych można dostrzec jeden znamienny fakt. Jeśli na rynek zaczynają docierać jakieś bardzo istotne informacje, które, zdaniem inwestorów, mogą w znaczący sposób wpłynąć na kurs akcji spółki, natychmiast rośnie udział notowań ciągłych w ogólnych obrotach i właśnie ten system handlu zaczyna być dominujący. Dobrze widać to na przykładzie BIG BG, którego akcjami prawie 60 proc. obrotu w marcu i 65 proc. w kwietniu dokonywało się w czasie notowań ciągłych (w całym półroczu 58 proc). Kiedy w centrum zainteresowania znalazł się Stalexport, udział notowań ciągłych w obrotach zaczął przekraczać 60 proc. Podobnie było z Bankiem Handlowym, którego walorami w pierwszych pięciu miesiącach br. handlowano głównie na fixingu, ale już w czerwcu, kiedy rozpętały się spekulacje na temat ewentualnego pozyskania inwestora strategicznego, w czasie notowań ciągłych realizowano ponad 50 proc. obrotu. Jednym słowem, kiedy jakiś papier zaczyna być "grzany", natychmiast ujawniają się wszelkie słabości fixingu, ze zmianami kursów o 10 proc. z dnia na dzień na czele z brakiem obrotu, spowodowanym redukcjami i nadwyżkami w realizacji zleceń.W tekście pana Wiśniewskiego najbardziej jednak poruszyło mnie zakończenie, które zawiera treści, moim zdaniem, nieprawdziwe. Autor napisał "sytuacja taka (rozwój notowań ciągłych - przyp. TJ.) nie nastraja jednak optymistycznie. Dalszy rozwój rodzimego rynku, idący w tym kierunku, stawia na straconej pozycji inwestorów indywidualnych. Najczęściej są to osoby, które żyją nie tylko z giełdy i nie starcza im czasu, by analizować notowania przez cały dzień, dlatego notowania jednolite są dla nich najlepszym rozwiązaniem". Pozwolę sobie stwierdzić, że to właśnie fixing dyskryminuje małych inwestorów. Kurs ustala się tak, aby był jak największy obrót, co za tym idzie ustalają je największe zlecenia. I mały inwestor nie ma na to praktycznie żadnego wpływu. Musi po prostu akceptować cenę dyktowaną przez dużych, albo próbować kupić akcje na ciągłych. Ale ciągłe już są ukierunkowane przez fixing, co powoduje, że cena po której mały inwestor kupuje, coraz bardziej różni się od tej, po której chciałby zająć pozycję na rynku. Koszty wejścia, w obecnie obowiązującym systemie, są zatem większe dla małych niż dla dużych inwestorów. Pan Wiśniewski napisał także, że gracze dysponujący mniejszą gotówką nie będą mogli kupować pojedynczych akcji, ale całe bloki, na które niekoniecznie będzie ich stać. Na rozwiniętych rynkach od wielu lat stosuje się coś takiego jak łączenie małych zleceń w bloki, dlaczego by więc nie spróbować u nas. Prowizorycznym rozwiązaniem tego problemu, jeśli giełda nie potrafi łączyć zleceń, jest zmniejszenie wartości bloków. Teraz np. w tabeli notowań widoczne są obok siebie walory Izolacji i Jelfy, dla których wielkość bloków wynosi 25 sztuk. Cena tych pierwszych walorów wynosi 345 zł, drugich tylko 33,1 zł (!). Jest grubym nieporozumieniem, że na naszym rynku notowania ciągłe istnieją już pięć lat, a nie ma zleceń niezbędnych do grania w tym systemie. Dysponując np. zleceniem typu stop loss mały inwestor nie musi cały czas śledzić notowań, bo wie, że kiedy kurs będzie zmieniał się nie w tę stronę co potrzeba, to makler automatycznie wystawi jego papiery na sprzedaż.Na zakończenie chciałbym zapytać, jaki kontakt giełda utrzymuje z małymi inwestorami i skąd wie, że oni boją się przejścia na system notowań ciągłych. Wystarczy spojrzeć w Internecie na listy dyskusyjne poświęcone giełdzie, co w Parkiecie czynimy regularnie, żeby wiedzieć, jakie jest zdanie małych inwestorów na temat obecnego systemu i czy rzeczywiście obawiają się oni notowań ciągłych.
TOMASZ JÓŹWIK