Wczorajsza sesja potwierdziła obawy o możliwość kontynuacji, przynajmniej w najbliższym czasie, fali zwyżkowej zapoczątkowanej w poprzednim tygodniu, a zarazem trendu wzrostowego z października ub.r. Obecna sytuacja rynku nadal nie wyklucza wprawdzie kolejnych powiewów optymizmu, ale do momentu, gdy warunkujące je sygnały nie przyjmą trwalszego charakteru, trudno oczekiwać, by zaowocowały one znaczniejszymi ruchami indeksów. Jeden z czynników motywujących w ostatnim czasie inwestorów na naszej giełdzie, którym była dobra koniunktura na świecie, również uległ osłabieniu. Po korzystnej reakcji na decyzje w sprawie stóp procentowych za oceanem, obecnie przyszedł czas na chłodniejszą kalkulację jej efektów, a optymizm w tym przypadku ustępuje powoli miejsca obawom co do możliwości kolejnych tego typu posunięć Fed. Nie można także spodziewać się zwiększonej motywacji dla inwestorów ze strony sygnałów docierających z otoczenia rynku, a szczególnie makroekonomii. Pewne nadzieje pojawiły się, co prawda, w związku z prognozowanym spadkiem poziomu deficytu budżetowego, ale przeciwwagą dla nich mogą okazać się dzisiejsze dane NBP o deficycie obrotów bieżących. Sytuację ekonomiczną przyćmiewają jednak w ostatnich dniach wydarzenia na naszej scenie politycznej, które mogą zagrozić stabilności rządu, jak również wpłynąć na poziom zaufania do koalicji rządzącej. Dodając do takiego obrazu jeszcze aspekty społeczne, związane z wprowadzanymi reformami, otrzymujemy wizerunek, który powoduje zwiększoną ostrożność uczestników, zwłaszcza tych o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym. Sytuacja wygląda wprawdzie lepiej w odniesieniu do fuzji i przejęć, ale trudno raczej oczekiwać, iż głównym motywem działania dużych inwestorów jest w tym przypadku chęć osiągnięcia zysków wynikających z poprawy koniunktury giełdowej.
.