Życie coraz bardziej na kredyt

NBP opublikuje dziś bilans skonsolidowany systemu bankowego na koniec sierpnia. Po 7 miesiącach przyrost podaży pieniądza nie stanowił większego problemu - gorzej było z jego strukturą, podobnie jak ze źródłami kreacji.Tegoroczny przyrost zobowiązań złotowych wobec sektora niefinansowego nie jest oszałamiający. Uzależniony jest przede wszystkim od dynamiki oszczędności ludności, a te zwiększyły się do końca lipca o nieco ponad 11,1 mld zł (przed rokiem wzrost po 7 miesiącach wynosił niemal 16,7 mld zł). W tym roku sytuację ratują w pewnym stopniu depozyty walutowe. W ubiegłym roku malały one wraz z umacnianiem złotego. W tym, przy osłabieniu naszej waluty, rosną (do końca lipca niemal o 3 mld zł i to mimo zmniejszenia wartości depozytów przedsiębiorstw).Zobowiązania złotowe wobec ludności tracą na dynamice z miesiąca na miesiąc. Tylko częściowo można to tłumaczyć zwiększonym zainteresowaniem lokatami walutowymi. Nic nie wskazuje, by w sierpniu trend się zmienił. Poprawiło się natomiast saldo rachunków przedsiębiorstw - wreszcie było ono wyższe niż na koniec ub.r.Odwrotne są natomiast tendencje jednego z głównych źródeł kreacji pieniądza - należności od sektora niefinansowego. Kwota przyrostu kredytów dla ludności była po 7 miesiącach br. niemal o 3,4 mld zł wyższa niż na koniec lipca ub.r., a kredytów gospodarczych - o 1,2 mld zł. Pomimo niższej dynamiki, wyrażonej procentowo, kwotowo jest to - zwłaszcza w przypadku ludności - znacznie więcej niż w rekordowym dotąd 1997 r. Jeszcze większy jest, przy uwzględnieniu znacznie niższej w tym roku inflacji, przyrost wartości realnej.W przypadku kredytów gospodarczych część przyrostu ich złotowej wartości wynika z różnic kursowych. W efekcie jej zwiększenie jest porównywalne z obserwowanym w latach poprzednich. Kredyty dla ludności są jednak w znakomitej większości złotowe - zatem ich dynamika spowodowana jest zwiększaniem wolumenu. Warto przy tym pamiętać, że nie są to wyłącznie kredyty konsumpcyjne - PKO BP zwiększa w br. swój portfel kredytowy w dużym stopniu dzięki kredytom mieszkaniowym.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI