Ryszard Krauze, prezes Prokomu, wyjaśnia, że w umowie z ZUS dotyczącej stworzenia kompleksowego systemu informatycznego istnieją zapisy dotyczące kar umownych za zawinione przez Prokom niedotrzymanie terminu wykonania poszczególnych elementów systemu zgodnie z harmonogramem. Jednak nie oznacza to, że Prokom poniesie odpowiedzialność za obecne opóźnienia ZUS m.in. w przekazywaniu składek do funduszy emerytalnych.- Na wytworzenie poszczególnych elementów systemu mamy ściśle określony czas. Jeżeli przy wdrażaniu pojawią się przeszkody, np. zmiany przepisów lub niezależne od nas opóźnienia w dostawie sprzętu, termin oddania tej części oprogramowania automatycznie przesuwa się. Jeżeli zatem oprogramowanie w oparciu o rozporządzenie grudniowe robiliśmy trzy i pół miesiąca, a w czerwcu dokonano znaczącej zmiany tego rozporządzenia, to na dostosowanie oprogramowania mamy taki sam czas. Dopiero niedotrzymanie tego terminu skutkuje karami umownymi między Prokomem a ZUS - wyjaśnia Ryszard Krauze.Jednak dostosowanie oprogramowania trwało jedynie pięć tygodni, a teraz sukcesywnie zwiększana jest wydajność systemu. Za dwa tygodnie ZUS będzie przekazywał dziennie do OFE składki za 1 mln ubezpieczonych. Ze względu na tajemnicę handlową prezes nie mógł zdradzić, jakiej wysokości są to kary, jednak zaznaczył, że na tyle znaczące, aby jego firmie nie opłacało się przekraczać terminów. Ryszard Krauze przyznał, że problemy ZUS niekorzystnie wpływają na wizerunek jego spółki, ale nie mają nic wspólnego z sytuacją finansową Prokomu. Ponieważ jednak ZUS płaci Prokomowi za wdrożone elementy systemu, opóźnienie może nieznacznie wpłynąć na tegoroczne przychody firmy. Środki od ZUS stanowią bowiem około 20%-25% planowanych na 1999 r. przychodów. Prezes potwierdził, że podawane przez analityków tegoroczne przychody rzędu 480-530 mln zł i zysk netto w granicach 80 mln zł są w pełni realne.

ANNA GARWOLIŃSKA