Przed rządowym przedłożeniem budżetowym

Zapowiada się, że projekt rządowy przyszłorocznego budżetu będzie w podstawowych założeniach zbliżony do projektu Ministerstwa Finansów. Dochody budżetu państwa wyniosłyby wówczas 138,8 mld zł, wydatki 151,5 mld zł, deficyt 12,7 mld zł, relacja deficytu do PKB 1,87%. Ponieważ w toku pracy nad budżetem w rządzie nastąpiła korekta w dół przewidywanego tempa wzrostu PKB w roku przyszłym z 5,6% do 5,2%, będzie to miało wpływ na pewną korektę w górę relacji deficytu do PKB. Aktualna prognoza rządowa mówi o średniorocznym wzroście cen konsumpcyjnych w br. o 6,8% i w 2000 r. o 5,7%; w relacji grudzień - grudzień w br. o 7,8% i w 2000 r. o 5,2%. Rząd chce, aby to obniżenie inflacji było osiągnięte przy zmniejszeniu relacji deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego do PKB z 6,8% w br. do 6,1% w 2000 r. Główny strażnik celu inflacyjnego, jakim jest NBP, przyjmuje na rok przyszły niższy wzrost PKB (5,0%) i wyższy wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych (5,4-6,8%), a także wyższą relację deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego do PKB (7%).Rzeczywistość, niestety, skrzeczy, czego potwierdzeniem był wzrost cen konsumpcyjnych w sierpniu oraz wstępne sygnały o ich wzroście we wrześniu. Wzrost cen w sierpniu br. o 0,6% spowodował podwyższenie 12-miesięcznego wskaźnika ich wzrostu z 6,3% w lipcu br. do 7,2% w sierpniu br. Głównym sprawcą był szybszy wzrost cen towarów nieżywnościowych, które w sierpniu wzrosły o 1,4%. W sierpniu ub.r. ceny te wzrosły o 0,5%. W ostatnich 4 miesiącach br. dodatkowo na przyspieszenie wzrostu cen wpłyną kolejne podwyżki cen paliw płynnych i niektórych surowców oraz deprecjacja złotego na rynku walutowym. Z podobnych powodów szybciej niż w ub.r. drożeje żywność. Wydaje się, że są to okoliczności zobowiązujące do dość znacznego, wyższego niż to proponuje NBP, skorygowania w górę prognoz tegorocznej i przyszłorocznej inflacji. Ryzykowane wydaje się jednocześnie przewidywanie resortu finansów, że powróci tendencja do znacznej aprecjacji złotego i cena dolara na rynku walutowym wyniesie w końcu br. 3,9749 zł, średnio w br. 3,8810 zł i średnio w 2000 r. 3,9512. Średnio w pierwszych trzech kwartałach wyniosła ona ok. 3,9 zł i choć nie jest wykluczone, że do tego poziomu może powrócić w końcu br., bardziej prawdopodobne wydaje się utrzymanie jej na poziomie nieco powyżej 4 zł. Ryzyko niższego wzrostu gospodarczego i wyższej inflacji powinno skłaniać Sejm do poszukiwania możliwości zmniejszenia wydatków publicznych. Tym bardziej że dodatkowym źródłem niepewności jest niebezpieczne opóźnienie pracy komisji sejmowych nad ustawami podatkowymi. Należy obawiać się okrojenia projektów, co ograniczy stymulujące wzrost gospodarczy obniżenie stopy podatkowej. Niższe dochody budżetowe byłyby natomiast następstwem pozostawienia większej ilości ulg.Prawdziwym maratonem okaże się praca Sejmu nad przyszłorocznym budżetem państwa z powodu konieczności jednoczesnej weryfikacji pozabudżetowej części finansów publicznych. Chodzi tu nie tylko o finansowanie przychodami z prywatyzacji deficytu ZUS. Wiadomo że przychody z prywatyzacji, choć wysokie, są ograniczone. Oczekiwania są zaś nieograniczone.

MAREK MISIAK