Mam wrażenie, że przebieg wczorajszej sesji był zgodny z oczekiwaniami - może tylko skala odreagowania indeksu liderów (WIG20) podczas fixingu okazała się na tyle duża, że już podczas ciągłych popyt napotkał w podaży godnego siebie przeciwnika. Tak się złożyło, że to obecne uspokojenie na rynku zbiegło się z publikacją raportów półrocznych: przewaga tzw. korekt w dół nie wydaje mi się zaś tym, co może pomóc rynkowi. W pewnym sensie sprawa ta jest obecna na naszym rynku od jego początków, ale sądzę, że zjawisko to nabrało ostatnio cech "testu na granice odporności inwestorów", tym razem z "korektą" Stalexportu w roli głównej. Obawiam się, że jeżeli tego typu wynik trafia na akcjonariusza mającego problemy z układem krążenia - to nieszczęście gotowe, i nawet można chyba nie dożyć do artykułu w sobotnim Parkiecie o tym, że zapewne tylko "taktyczna operacja księgowa"?... Księgowość spółek publicznych okazuje się mieć umiejętność zmieniania przeszłości, do czego potrzebny wydawał się kiedyś wehikuł czasu: otóż za ten sam i miniony (wydawać by się mogło) okres najpierw podano jakiś tam rezultat, potem (kwartalnie) - już inny, no a teraz - jeszcze inny, a to wszystko w zgodzie z przepisami (fajnie!), za wiedzą audytora etc. Było plus kilka - teraz już jest minus kilkadziesiąt - i jest OK! Rezerwy na wszystko, byle tylko zapłacić mniej podatku - i jeśli zrobią tak wszystkie firmy w tym kraju, to o losy budżetu można się nie obawiać... To powyższe to znaczne uproszczenie - ale nie sądzę, żeby aż takie "wolty" naprawdę były tym, co powinno mieć miejsce na rynku, który chyba nadal chce być liderem w tej części Europy?
.