Argumenty za i przeciw
Główne argumenty przewidujących kolejną podwyżkę z 14 do 15% stopy interwencyjnej (minimalnej stopy 28-dniowych operacji otwartego rynku), lub stopy redyskonta weksli, lub jednej i drugiej, to wysoka inflacja w sierpniu i wrześniu, szybki wzrost deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego (dostępne są dane o pierwszych 8 miesiącach br.) i od dwóch miesięcy dość wysokie wskaźniki wzrostu gospodarczego. Podobne symptomy z mniejszym nasileniem sygnalizowane były przed miesiącem, na co RPP zareagowała podniesieniem stopy interwencyjnej z 13 do 14%. Wyjaśniała decyzję także między innymi grożącym rozluźnieniem finansów publicznych, znacznym wzrostem zadłużenia osób prywatnych i firm oraz niską stopą oszczędności. Zasadniczo osłabia tę argumentację fakt, że podwyższenie stopy procentowej w małym stopniu zmniejsza ryzyko utrzymywania się wysokiej inflacji. Przecież to nie niskie stopy procentowe są u nas przyczyną inflacji. Mimo wzrostu inflacji, realne stopy procentowe są w Polsce relatywnie wysokie w porównaniu z innymi krajami. Co więcej, podnoszenie stóp w małym stopniu wpływa na wzrost oszczędności krajowych. Jak wskazują na to badania dr Barbary Liberdy z CASE, mała wrażliwość oszczędności prywatnych na zmiany stopy procentowej wynika z niskiego poziomu dochodów ludności. Słabe wyniki finansowe wpływają na małą wrażliwość na stopę procentową także ze strony przedsiębiorstw. Wiele firm wolało do niedawna zadłużać się w dewizach niż w walucie krajowej, co z pewnością nie przemawia za podnoszeniem krajowych stóp procentowych.Jeszcze bardziej problematyczny jest drugi argument o szybkim wzroście deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego. Wysoka stopa procentowa zmniejsza konkurencyjność w eksporcie i przyciąga krótkookresowy kapitał zagraniczny, finansujący nadwyżkę wydatków na import nad wpływami z eksportu. Zwiększa to zagrożenie kryzysem finansowym. Z dostępnych danych za okres pierwszych 8 miesięcy wynikało zmniejszenie wydatków na import i problem polegał na tym, że w większym stopniu zmniejszyły się wpływy z eksportu. RPP wie już chyba coś więcej o obrotach we wrześniu. Podwyższone tempo wzrostu produkcji sprzedanej w przemyśle i budownictwie spowodowało najprawdopodobniej zwiększenie wydatków na import. Ważniejsze, co się dzieje z wpływami z eksportu. Gdyby zwiększyły się znacznie, to deficyt nie byłby tak bardzo groźny, co powinno powstrzymywać przed podwyższeniem stopy procentowej. Gdyby zwiększyły się w stopniu znikomym, to podwyższenie stopy procentowej stałoby się dla kulejącego eksportu po prostu gwoździem do trumny.Argument, że stosunkowo wysokie wskaźniki wzrostu produkcji w przemyśle i budownictwie uzasadniają politykę chłodzenia przez podwyższenie stopy procentowej, jest wątpliwy przede wszystkim dlatego, że jest to wzrost statystyczny, spowodowany niską bazą. We wrześniu, w porównaniu z sierpniem ub.r., tempo wzrostu produkcji sprzedanej w przemyśle i w budownictwie zmniejszyło się z 6 do 1,2%. W okresie od października br. do lutego w roku przyszłym efekt statystyczny będzie większy, ponieważ w miesiącach bazowych produkcja zmniejszyła się w poszczególnych miesiącach (w stosunku do analogicznych miesięcy rok wcześniej) kolejno o 1,1, 1,3, 2,2, 6,1 i 5,8%. Słabe wyniki finansowe w sektorze przedsiębiorstw oraz ogłoszone w październiku wyniki badania koniunktury IRG-SGH i GUS potwierdzają krótki horyzont obserwowanego obecnie ożywienia w gospodarce. Przed miesiącem podobne okoliczności nie powstrzymały jednak RPP przed podwyższeniem stopy interwencyjnej. Było ono na szczęście stosunkowo nieduże. Wydaje się, że dalszy krok w tym kierunku obecnie mógłby pogorszyć wciąż jeszcze szczątkowe i niepewne symptomy poprawy koniunktury.
MAREK MISIAK