Przebieg wczorajszej sesji na GPW potwierdził niskie zainteresowanie naszym parkietem ze strony inwestorów instytucjonalnych. Obroty, jakie ostatnio obserwujemy na giełdzie, nawet uwzględniając notowania ciągłe, można określić jako bardzo mizerne. Wynikają one z braku popytu, a także z nieakceptowania obecnego poziomu cen przez stronę podażową. W tej sytuacji nie może dziwić fakt, że coraz więcej przedsiębiorstw, które posiadają stabilnego inwestora strategicznego, decyduje się na opuszczenie giełdy, a koszt pozyskania kapitału z rynku nie zachęca nowych firm do uzyskania statusu spółki publicznej. Na taką sytuację rynku w dużej mierze wpływa zbliżająca się oferta PKN. Także inwestorzy, którzy nie chcą z niej skorzystać, wstrzymują się z zakupami, aby w ostatnich dniach publicznej sprzedaży odkupić walory po niższej cenie. Nawet informacja o zmianie stosunku wymiany akcji przy połączeniu BRE i Handlowego nie wpłynęła na notowania banków, co wyraźnie wskazuje, że gracze nie traktują tego parytetu jako ostatecznego. Korzystne dane o produkcji przemysłowej oraz opublikowane ostatnio informacje o pozytywnym kształtowaniu się wskaźnika wyprzedzającego koniunktury nie są w stanie zatrzeć negatywnego wrażenia, jakie pozostawiła po sobie rosnąca inflacja. Z technicznego punktu widzenia, wyraźnie widać, że przynajmniej w ciągu najbliższych sesji WIG nie będzie w stanie pokonać poziomu 15 tys. punktów, o który "otarł" się w poniedziałek. Nie należy także spodziewać się znacznych spadków, więc najprawdopodobniej w najbliższych dniach będziemy świadkami trendu bocznego.

.