Po podniesieniu ceł na towary rolno-spożywcze
- Formalnie Bruksela nie ma powodu do działań retorsyjnych w odpowiedzi na podniesienie przez Polskę stawek celnych - powiedział Jarosław Pietras, wiceminister w Komitecie Integracji Europejskiej. We wtorek rząd podwyższył cła na 4 towary: mąkę pszenną i pszenno-żytnią, słód palony i otręby.
Nowe cła zaczną obowiązywać z początkiem 2000 r. Jak powiedział wczoraj premier Jerzy Buzek, główni oponenci, prezes Hanna Gronkiewicz--Waltz i wicepremier Leszek Balcerowicz, wycofali się z argumentu, że podwyżka może przynieść impuls inflacyjny, ponieważ lista towarów ograniczona została z 31 tylko do 4 pozycji. - Podwyżka taryf ma na celu ochronę polskich producentów, a nie zwiększenie wpływów do budżetu z pobieranych ceł - potwierdził PARKIETOWI Krzysztof Luft, rzecznik rządu.Nie znalazł poparcia pomysł Janusza Steinhoffa, ministra gospodarki, by podwyżka ceł na żywność weszła w życie w połowie lutego 2000 r., a ten czas został wykorzystany na rozmowy z UE. Minister uzasadniał, że podniesienie ceł na żywność jest odpowiedzią na pogłębiający się deficyt w handlu towarami rolno-spożywczymi z UE i jej lepszą pozycję konkurencyjną dzięki stosowaniu subsydiów.Najwcześniej dziś będzie znane oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej. Jarosław Pietras przypomniał, że takie podwyżki już wcześniej wprowadziła UE (m.in. na bydło żywe), a także Węgry - na towary rolno--spożywcze. Polska nie tworzy więc precedensu. - Jesteśmy otwarci na pełną liberalizację handlu rolno-spożywczego z Unią Europejską. Polska w każdej chwili jest gotowa przystąpić do rozmów - powiedział PARKIETOWI Krzysztof Luft.Spółki czekają na kontyngentyPrzedsiębiorstwa, które zapytaliśmy o ewentualne skutki podwyżek ceł, nie były w stanie ich ocenić, ponieważ nie dotarły do nich jeszcze informacje o towarzyszących nowym taryfom kontyngentach celnych. Można już jednak powiedzieć, że podwyżki odczuje przemysł browarniczy. Krajowy słód, który jest podstawowym surowcem do produkcji piwa, zaspokaja 50-60% potrzeb. Reszta była dotąd importowana. Także dlatego, że 1 t słodu wyprodukowana przez krajową słodownię jest średnio o 250 zł droższa od importowanej. Surowcem wyjściowym do produkcji słodu jest jęczmień, który początkowo też był na rozpatrywanej we wtorek przez rząd krótkiej liście. Jego import wynosi ok. 230 tys. t rocznie, a cło - 18%. W 1998 r. i w I połowie br. dominował import jęczmienia browarnianego. Cło na jęczmień ostatecznie nie wzrośnie i należy spodziewać się zwiększonego importu w 2000 r. Z dwóch powodów: krajowe zbiory były w tym roku niższe, a po drugie - na co zwrócił uwagę Bogdan Judziński, dyrektor Biura Zboża i Pasz w Rolimpeksie - do produkcji piwa wymagany jest jęczmień o wyższej jakości i o specyficznych parametrach, które nie zawsze gwarantuje krajowy surowiec. Rolimpex SA ma ok. 10-proc. udział w imporcie jęczmienia do Polski.Piwna konkurencjaOd początku 2000 r. mają zniknąć cła na sprowadzane do Polski piwo. Ta decyzja wraz z podniesieniem ceł na podstawowy surowiec - słód postawi w trudnej sytuacji krajowe browary, w tym 4 spółki giełdowe. Muszą się one liczyć ze zwiększoną konkurencją przy podwyżce kosztów. Bolesław Michalski, prezes spółki "Piwochmiel" jest zdania, że jedynym sposobem walki jest obniżanie kosztów produkcji. Na razie importowane piwo ma tylko 2,4-proc. udział w naszym rynku, ale był już czas - w 1992 r. - kiedy wynosił on 8%. Prezes B. Michalski nie chce komentować najnowszych postanowień rządu, ale dodaje, że "Piwochmiel", zajmujący się m.in. analizą branży i lobbingiem, będzie badać skutki tych decyzji dla rodzimych browarów.
BOGDA ŻUKOWSKA