Ostatni w tym roku tydzień warszawska giełda rozpoczęła ustanowieniem kolejnych rekordów głównych indeksów, a co chyba najważniejsze - wczoraj została pokonana bardzo ważna dla WIG-u bariera na poziomie 18 tys. punktów. Obraz rynku w ostatnim czasie coraz bardziej zaczyna przypominać rozpędzającą się lokomotywę. Przede wszystkim, uwzględniając okres świąteczny, nadzwyczajna jest aktywność inwestorów, a zwłaszcza strumień kapitału, jaki ostatnio zasila warszawski parkiet, powodując dynamiczną zwyżkę cen i generując, jak się może wydawać, niespożyty popyt na polskie akcje. Prawdziwym zjawiskiem jest także szerokość rynku, "wzbogacona" wczoraj dodatkowo o segment NFI, nadrabiający prawie 7-proc. wzrostem zaległości wobec pozostałych indeksów. Co ciekawe, ostatnia silna zwyżka w niczym nie przypomina realizowanego w atmosferze euforii stadnego pędu, lecz raczej konsekwentną, ale i bardzo agresywną akumulację akcji przez dużych, w przeważającej części instytucjonalnych inwestorów, nie tylko krajowego pochodzenia. Wszystko to może świadczyć o istotnym niedowartościowaniu walorów notowanych na WGPW, a zatem także ich znacznym i niełatwym do oszacowania potencjale wzrostowym, wynikającym z dopiero zapoczątkowanego dyskontowania spodziewanej poprawy sytuacji gospodarczej kraju. W tym stanie rzeczy próba określenia momentu wystąpienia korekty, a także jej przebiegu nie wydaje się prostym zadaniem, nawet pomimo pewnego osłabienia tendencji zwyżkowej podczas wczorajszych notowań ciągłych.
.