Sygnalizowana już w piątkowe popołudnie wyraźna poprawa nastrojów znalazła tylko częściowe potwierdzenie w przebiegu wczorajszego fixingu. Widoczny po stronie popytowej brak entuzjazmu i większego przekonania to efekt wciąż dużego bardzo niechętnie akceptowanego przez inwestorów ryzyka politycznego po sobotnim, dość szczęśliwym ocaleniu ministra skarbu, które potwierdziło postępujące słabnięcie rządzącej koalicji, co w krótkim czasie może doprowadzić do bardzo groźnego dla GPW politycznego przesilenia. Mimo wszystko jednak WIG powrócił powyżej 20 tys. punktów, a sam rynek na przestrzeni kilku ostatnich sesji wydawał się nadspodziewanie mocny, zwłaszcza na tle dość uciążliwego spadku DJIA, co najlepiej wyrażały stabilne notowania kontraktów na WIG20. Poza tym brakowało zdecydowanych i powszechnych symptomów dystrybucji akcji, zwłaszcza walorów z grupy spółek stanowiących siłę napędową ostatnich wzrostów, a to najlepiej potwierdzałoby możliwość pogłębienia korekty. W ten sposób rozwój koniunktury w najbliższej perspektywie, wbrew dość powszechnym oczekiwaniom dalszej przeceny, wydaje się raczej sprawą otwartą. Podstawowymi czynnikami, decydującymi o możliwości podjęcia przez rynek jeszcze jednej próby wzrostowej o zasięgu zbliżonym co najmniej do rekordu z marca '94, jest bardzo prawdopodobne w najbliższej perspektywie odwrócenie krótkoterminowego trendu spadkowego na NYSE oraz równie możliwe ostateczne zażegnanie groźby kryzysu rządowego.