Standardy Krzemowej Doliny

Nowoczesne technologie wymuszają nowoczesne zarządzanie. W amerykańskich firmach z sektora IT zmniejsza się liczebność rad dyrektorów, ale zwiększa liczba zasiadających w nich dyrektorów zarządzających. Usprawnia to działania firm, ale jednocześnie zmniejsza nad nimi kontrolę.Zdaniem specjalistów, amerykańskie spółki dot.com, zwane tak ze względu na ścisły związek z internetem, mają odmienną od przyjętego standardu strukturę rad dyrektorów.W USA rada spółki jest jednopoziomowa, tzn. skupia zarówno dyrektorów nadzorujących (zewnętrznych), jak i wykonawczych (wewnętrznych). Stąd menedżerowie bezpośrednio zarządzający spółką znajdują się w radzie i są nadzorowani przez członków tego samego organu. Według ostatnich badań Korn/Ferry International, firmy przeprowadzającej badania na temat menedżerów, średni stosunek dyrektorów wewnętrznych do zewnętrznych w radach jest większy wśród spółek dot.com (50%) niż w tradycyjnych firmach (18%). Kolejną cechą wyróżniającą jest ogólna liczba członków rad dyrektorskich, która jest mniejsza dla spółek internetowych. Yahoo! i Microsoft Corp. posiadają rady, gdzie zasiada odpowiednio sześciu i siedmiu członków. Ich mały rozmiar odpowiada charakterowi branży informatycznej. Zaletą takiego rozwiązania jest szybsze działanie zarządu, który w porozumieniu z dyrektorami nadzorującymi ustala i przeprowadza strategię przedsiębiorstwa. Ponadto w mniejszej grupie zdolności menedżerskie dyrektorów zarządzających i dobre kontakty dyrektorów zewnętrznych są lepiej wykorzystywane. Do osób zasiadających w radach należą m.in. główny inwestor, przedstawiciele funduszy venture capital oraz osoby zarządzające spółką przez dłuższy czas. Ich kadencja zwykle rozpoczyna się jeszcze przed pierwszą publiczną ofertą sprzedaży akcji.Analitycy obawiają się jednak, że wskutek braku odpowiedniego nadzoru ze strony niezależnych dyrektorów, spółki internetowe narażone są na wiele niebezpieczeństw. Jedną z nich jest potencjalna możliwość wykorzystywania informacji poufnych i spekulacja na walorach spółki przez zarządzających nią menedżerów. - Spółka Yahoo! już dawno osiągnęła taki stan zarządzania i nadzoru, który wymaga zmiany na bardziej tradycyjny - stwierdził na łamach "Business Week", Kenneth A Bertsch, dyrektor do spraw nadzoru spółek w funduszu emerytalnym TIAA-CREF. Jego zdaniem, ze względu na rosnące obecnie kursy akcji spółek dot.com, inwestorzy nie są jeszcze zbyt wyczuleni na obrót walorami przez menedżerów tych przedsiębiorstw. Ta sytuacja może się zmienić, gdy ceny papierów zaczną spadać. Obawy analityków podkreśla posiadanie przez dyrektorów dużych udziałów w nadzorowanych bądź zarządzanych przez nich spółkach internetowych (np. członkowie rady Yahoo! mają łącznie 14,5% akcji). - Spółki powinny mieć raczej tradycyjną strukturę nadzoru i zarządzania, która mogłaby zaradzić sytuacjom kryzysowym - stwierdził M. Elson, profesor Uniwersytetu Stetson. Zdecydowanie przeciwstawia się takiemu poglądowi Timothy A. Koogle, prezes rady dyrektorów i jednocześnie dyrektor zarządzający Yahoo! - Gdy spółka rozpoczyna działalność od zera, szybkość działania jest podstawą sukcesu. Niezbyt liczna rada dyrektorów sprzyja temu celowi, ponieważ jej członkowie mogą w łatwy sposób porozumieć się i podjąć ważne decyzje - powiedział T. A. Koogle.

K.Z.