Reakcja inwestorów na grudniowe saldo rachunku obrotów bieżących była umiarkowana, można nawet powiedzieć, że niewielka w stosunku do zagrożenia, jakie niesie za sobą deficyt na poziomie 7,5% PKB. Jeżeli jednak niekorzystna tendencja utrzyma się w następnych miesiącach, rynek zacznie obawiać się decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która może podnieść stopy procentowe. Krok taki, choć realny, jest też na razie odległy, gdyż musi być poprzedzony analizą poziomu inflacji za pierwsze miesiące roku. W związku z powyższym giełdowi gracze bardziej obawiają się spadków na Wall Street niż niekorzystnych informacji o stanie rodzimej gospodarki. Zresztą jej obraz nie jest zły, wystarczy wspomnieć o korzystnych danych GUS dotyczących wzrostu produkcji przemysłowej w grudniu, czy wzroście PKB w 1999 roku powyżej 4%. Z miesiąca na miesiąc poprawia się także wskaźnik koniunktury informujący o tendencjach w gospodarce w ciągu najbliższego półrocza, zapowiadając korzystny okres dla przedsiębiorstw. W tym kontekście wczorajsze zachowanie rynku i wzrost indeksów podczas notowań ciągłych świadczą o sile rynku, który chce dostrzegać i reagować na dobre informacje lekceważąc zagrożenia. W związku z tym w najbliższym czasie można spodziewać się kontynuacji wzrostów, szczególnie w niektórych branżach i spółkach "do przejęcia", co pokazuje dobitnie zachowanie Optimusa i Amiki. Istnieje także szansa na dalszą zwyżkę WIG-u do poziomu historycznych szczytów przed spodziewaną przez część obserwatorów rynku głębszą korektą.