Droga do Unii Europejskiej

Polska będzie starała się przekonać Guentera Verheugena, komisarza ds. rozszerzenia Unii Europejskiej, w czasie jego piątkowej wizyty w Warszawie, że rytm naszych rozmów akcesyjnych musi być szybki, mimo rozpoczęcia negocjacji z kolejną grupą 6 krajów i mimo reformy - instytucjonalnej wewnątrz UE, powiedział wczoraj minister Jan Kułakowski. Głównymi tematami piątkowego spotkania z przedstawicielem UE będą tempo przystosowywania naszego prawa do norm unijnych oraz przedakcesyjne programy pomocowe dla Polski. W pierwszym przypadku Polska ma duże opóźnienia, w drugim - to Unia nie wydaje na czas przepisów. - Intencją Polski jest zamknięcie procedury negocjacyjnej w połowie 2001 r., podczas prezydencji szwedzkiej - stwierdził główny negocjator.Jan Kułakowski zapowiedział, że w pierwszym półroczu br. zamierzamy rozpocząć negocjacje w kwestiach ujętych w ostatnich 6 rozdziałach (prawo spółek, unia celna, swobodny przepływ towarów, kontrola finansowa, wspólna polityka zagraniczna i kultura). Polscy negocjatorzy będą chcieli część z nich zakończyć w okresie prezydencji Portugalii, czyli do czerwca br. Do 15 kwietnia 2000 r. Komisja Europejska powinna mieć gotowe odpowiedzi na wszystkie 29 stanowisk złożonych przez Polskę.Jan Kułakowski przyznał, że trudno sobie wyobrazić rozszerzenie Unii bez Polski. Takie rozwiązanie byłoby - jak powiedział - politycznie karłowatą operacją. Nie wykluczył, że nawet jeśli inne państwa znajdujące się w pierwszej grupie kandydatów zakończyłyby przygotowania przed Polską, to UE podejmie decyzję o akcesji dopiero, gdy nasz kraj będzie gotowy. Decydujące znaczenie będzie miał tu fakt, że jesteśmy największym rynkiem w Europie Środkowej. Podobnie było w przypadku wchodzących razem Hiszpanii i Portugalii. Lizbona musiała poczekać z wejściem do Wspólnoty na gotowość Madrytu, reprezentującego znacznie większy potencjał polityczny i gospodarczy.Do końca maja br. Sejm chce dostać od rządu bilans dotychczasowych i przyszłych kosztów i zysków wynikających z integracji Polski z UE. Zdaniem Jana Kułakowskiego, na razie można przedstawić tylko koszty budżetowe, przygotowanie pełnej analizy skutków gospodarczo-społecznych zaś w tak krótkim termin jest nierealne.

B.Ż.