Nagła zadyszka

Aktualizacja: 06.02.2017 02:27 Publikacja: 26.02.2000 09:49

Makrotydzień

Stopa bezrobocia wzrosła do 13,6%. Przed rokiem - w styczniu 1999 r. - obliczano ją na 11,4%, a z ówczesnej rządowej prognozy zapisanej w ustawie budżetowej wynikało, że na początku 2000 r. będzie jednocyfrowa. Przewidywania polityków okazały się nietrafione, głównie dlatego, że prywatni przedsiębiorcy nie mają sentymentów - w 1999 r. znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej i by ją poprawić, redukowali miejsca pracy. Przy około 4-procentowym wzroście zarówno PKB, jak i produkcji przemysłowej, zatrudnienie w przedsiębiorstwach zmalało w 1999 r. o 7%. Z badań ankietowych GUS-u wynika, że firmy także w najbliższych miesiącach będą zwalniać pracowników. W tej chwili w Polsce zarejestrowanych jest prawie 2,5 miliona bezrobotnych, jednak znawcy rynku pracy doliczają do tego jeszcze 1 milion osób - głównie mieszkańców wsi, którzy wegetują w karłowatych gospodarstwach.Stopa bezrobocia staje się sprawą polityczną, zwłaszcza teraz, gdy zbliżają się wybory prezydenckie i parlamentarne. Koalicja AWS-UW w sondażach opinii społecznej zbiera cięgi. Podobno dlatego, że źle odbierane są przez Polaków niektóre reformy, np. służby zdrowia czy administracyjna. O niedostatku miejsc pracy - szczególnie dotkliwym w województwach wschodnich i północno-wschodnich - wspomina się rzadziej. Tymczasem brak rządowego programu walki z bezrobociem jest w oczach wyborców z pewnością większym niedopatrzeniem niż problemy z dotarciem do lekarza pierwszego kontaktu.Stopy procentowe NBP wzrosły o 100 pkt. bazowych. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej uzasadniali najnowszą decyzję nie tylko względami ekonomicznymi, ale i psychologicznymi. Postanowili ukrócić rachuby licznych producentów, którzy w najnowszych badaniach koniunktury prognozowali poważny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych. Chcieli pokazać, że nie cofną się przed ostrymi posunięciami, by osiągnąć tegoroczny cel inflacyjny (5,4-6,8%). Stopy wzrosły, choć powszechnie oceniano, że nie powinny, gdyż roczna inflacja po styczniu (10,1%) nie była wygórowana, a relatywnie mały wzrost produkcji przemysłowej (7,9%) świadczył o nadmiernym osłabieniu tempa zwiększania się popytu. nKluczowe staje się pytanie, czy podwyższone stopy przyciągną do Polski nowe i większe kapitały spekulacyjne. Gdyby się tak stało, nie uniknęlibyśmy istotnej aprecjacji złotego, która z kolei byłaby niebezpieczna dla rachunku obrotów bieżących. Może jednak kapitały spekulacyjne zachowają dystans, zaniepokojone już teraz wysokim deficytem tych obrotów?

JACEK BRZESKI

Witold OrłowskiNiezależny Ośrodek Badań Ekonomicznych

Było:Rada Polityki Pieniężnej nieznacznie podwyższając stopy procentowe dała wyraźny sygnał, że konsekwentnie będzie stawać w obronie celu inflacyjnego. Widać nie chce, by powtórzyła się sytuacja z końca 1999 r., kiedy bezsilnie przyglądała się przekraczaniu tego celu. Wpływ najnowszej decyzji na gospodarkę i giełdę będzie nieduży.Będzie:Niejasne są trendy w produkcji przemysłowej i na rachunku bieżącym bilansu płatniczego. Nie najlepszy wynik produkcyjny zanotowany w styczniu to zapewne efekt nadzwyczajnego zwiększenia popytu w grudniu 1999 r., po którym musiało nastąpić wyhamowanie wzrostu. Czy w najbliższym czasie poprawi się wynik obrotów bieżących? Niekoniecznie. Nawet istotny wzrost eksportu może być zniwelowany przez import. Ten ostatni staje się bardziej kosztowny z powodu wzrostu cen paliw na rynkach światowych. nOpracował:

Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024