Analiza techniczna indeksu NIF

Na piątkowym fixingu NIF osiągnął wartość 48,1 pkt., zaledwie o 1,2 pkt. większą od najniższego poziomu w historii. Ponieważ nic nie zapowiada zakończenia spadków, można spodziewać się, że na najbliższych sesjach indeks pobije niechlubny rekord z 15 listopada ubiegłego roku.

Rozpoczęta na początku roku ostatnia fala spadkowa z psychologicznego punktu widzenia ma bardzo destrukcyjny charakter. W czasie, kiedy na rynku podstawowym i równoległym panuje hossa, a WIG i WIRR raz po raz ustanawiają rekordy, NIF nieubłaganie zbliża się do najniższego poziomu w historii. Takie zachowanie rynku funduszy może naprawdę odebrać resztki nadziei tym, którzy wierzyli, że bessa nareszcie dobiega końca. A takie nadzieje można było mieć, bowiem pod koniec zeszłego roku na wykresie indeksu ukształtowała się odwrócona głowa z ramionami, formacja typowa dla końca bessy. Niestety, podobnie jak to zdarzało się wcześniej, zwyżka, choć dynamiczna, była bardzo krótka, a kontrolę nad rynkiem bardzo szybko przejęły niedźwiedzie. Jednak jeśli spojrzeć na wykresy poszczególnych funduszy, sytuacja nie jest tak beznadziejna, jak wskazuje na to wygląd indeksu NIF. Do tej pory jedynie kursy NFI im. Kazimierza Wielkiego i Zachodniego NFI znalazły się na najniższych poziomach w historii. Jest grupa spółek, które utrzymują się w średnioterminowych trendach bocznych, co stwarza nadzieję na ukształtowanie formacji kończących bessę. Jednak zgodnie z podstawową zasadą analizy technicznej, zawsze należy zakładać, że po konsolidacji większa jest szansa na kontynuację wcześniejszej tendencji (w tym przypadku spadkowej), dlatego na razie nie można prognozować końca spadków na rynku funduszy.Nie ulega wątpliwości, że przewaga podażowej strony rynku jest bardzo wyraźna. Po ostatnim tygodniu na wykresie NIF ukształtowała się dość duża czarna świeca, a spadki zostały potwierdzone przez wolumen, który był najwyższy w tym roku. Na wykresie widoczna jest również luka bessy, już druga w tym roku. Zgodnie z analizą techniczną, drugą lukę nazywa się pomiarową z uwagi na fakt, że często występuje ona w połowie ruchu cen. Mierząc zasięg spadku według tej zasady, można spodziewać się, że NIF osiągnie poziom ok. 39 pkt. Przed zakończeniem trendu lub jego głębszą korektą na wykresie powinna pojawić się jeszcze jedna luka, nazywana luką wyczerpania. Choć fala spadkowa wydaje się bardzo silna, to w krótkim terminie można mieć nadzieję na poprawę koniunktury. Wynika to z faktu, że indeks NIF znalazł się bardzo blisko sprawiającego dość solidne wrażenie poziomu wsparcia. Barierę popytową wyznacza poziom historycznego minimum (46,9 pkt.) i dolna linia kanału spadkowego, w którym indeks porusza się od początku roku. Jeśli wsparcie zostanie pokonane, to wtedy zniżka do wspomnianego już poziomu 39 pkt. będzie bardzo prawdopodobna. Gdyby bykom udało się zmobilizować siły i powstrzymać napór niedźwiedzi, należy oczekiwać korekcyjnej zwyżki, dla której ograniczeniem powinna być górna linia widocznego na wykresie kanału spadkowego (55 pkt.). Kanał jest w tej chwili formacją, która ma zdecydowanie największy wpływ na kierunek trendu na rynku funduszy.Układ wskaźników technicznych jest bardzo niekorzystny i potwierdza zdecydowaną dominację podaży na rynku. Silny trend spadkowy sygnalizuje przede wszystkim MACD, który w dalszym ciągu zwiększa odległość od swojej średniej. Ten sam wskaźnik wyliczany na podstawie danych tygodniowych dopiero na początku lutego rozpoczął spadki, co może oznaczać, że zniżka na rynku funduszy znajduje się w początkowej fazie. Oscylatory krótkoterminowe sygnalizują już wyprzedanie rynku, ale nie tworzą z wykresem indeksu pozytywnych dywergencji, co mogłoby świadczyć o słabnięciu niekorzystnej tendencji

TOMASZ JÓŹWIK