Z Jackiem Duchem, prezesem Prokom Internet SA, rozmawia Tomasz Muchalski.

Prokom Internet powstał poprzez wyłączenie z grupy Prokom Software spółek internetowych. Był to pierwszy krok. Jakie będą następne?Internet nie może istnieć zupełnie samodzielnie, zwłaszcza jeśli chodzi o zastosowania biznesowe. Prokom Internet, jako firma o strukturze holdingowej, ma koordynować działalność całej grupy, jeśli chodzi o internet. Jed-nocześnie będzie spółką-matką dla firm stowarzyszonych, które są elementami holdingu, a swój podstawowy element działalności opierają na internecie bądź zmierzają w tym kierunku, jak firma EDIson, która działa w obszarze dokumentu elektronicznego.Ile docelowo spółek powinno działać w strukturze Prokom Internet, żeby grupa była jak najbardziej efektywna?Jest to sprawa otwarta. Kryteria, jakimi się kierujemy przy wyborze firm, są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, chcemy, by Prokom Internet jako grupa firm był w stanie zapewnić profesjonalnym klientom obsługę, wykorzystującą możliwości internetu w pełnym zakresie. Zamierzamy oferować szeroki zakres usług, poczynając od spraw typowo informacyjnych, takich jak prowadzenie witryn webowych, wykorzystując je do komunikowania czy transakcji elektronicznych, aż do integrowania interfejsu internetowego z systemami, które już funk-cjonują. Nie ma założenia, że ma to być 10 czy 20 firm. Obecnie rozmawiamy z kilkoma niewielkimi spółkami, które będą dobrym uzupełnieniem naszej oferty dla profesjonalnych odbiorców. Nazywamy tego typu podmioty firmami operacyjnymi. Z drugiej strony, rozważamy również oferty wielu przedsiębiorstw działających w zakresie internetu, które leżą poza obszarem naszych bezpośrednich zainteresowań. Do tych inwestycji będziemy podchodzić jak do kapitału podwyższonego ryzyka. Inwestując w te spółki, czy przejmując w nich udziały, będziemy starali się pomagać im osiągnąć lepszą pozycję, zmienić profil działalności lub tak je dopasować, by doprowadzić do pełnej synergii z grupą Prokom Internet. W USA kupuje się firmy internetowe dla technologii, know-how lub dobrego pomysłu biznesowego i technologicznego, nawet jeśli obecnie nie przynoszą one żadnego zysku. Politykę taką prowadzą zarówno firmy venture capital, jak i np. Microsoft. Trzeba zabezpieczyć sobie możliwość wpływu i korzystania z zysków w przyszłości.Ile spółka przeznaczy w br. na inwestycje w internet i jak te inwestycje będą rozłożone w następnych latach?Zgodnie z zapowiedziami, w br. planujemy zainwestować połowę zysku netto za 1999 r. Prokom Software, tj. 45 mln zł. Oczywiście, w zależności od potrzeb może to być mniej lub więcej. Pierwszym źródłem finansowania jest oczywiście grupa Prokom Software, ale możliwe są także inne, zewnętrzne źródła finansowania. Sukces w działalności internetowej będzie zależał od możliwości szybkiego i szerokopasmowego korzystania z zasobów sieci. Musimy zapewnić naszym klientom instytucjonalnym szybki, sprawny i bezpieczny dostęp do tych zasobów. Ten obszar działalności wymaga sporych inwestycji. Budżet musi uwzględniać dużo elementów, takich jak bezpieczeństwo, ochrona danych i transakcji. Trudno jest teraz przewidywać, ile trzeba będzie zainwestować w następnych latach. Nie chcemy spekulować. Będzie to zależało od sprawności w pozyskiwaniu rynku.Jednym z najważniejszych zadań stojących przed Prokom Internet jest zwiększenie dotychczasowej pozycji na rynku internetu. W jaki sposób spółka zamierza tego dokonać?Jeśli weźmiemy pod uwagę naszych czołowych klientów, takich jak PZU, Warta czy TP SA, łatwo zauważyć, że umowy podpisane z nimi wiążą nas na najbliższych kilka lat. Sposób świadczenia usług w ramach tych umów coraz bardziej zbliża się do modelu outsourcingu. Ale to oczywiście za mało. Dlatego zamierzamy proponować tym firmom szerokie usługi w zakresie internetu. Duża firma, która nie będzie działała w internecie, przestanie się liczyć. Oczywiście, chcemy rozwijać naszą ofertę również dla średnich i mniejszych podmiotów.Kiedy Prokom Internet zamierza zadebiutować na giełdzie?Najprawdopodobniej będzie to giełda zagraniczna. A jeśli tak, to kandydatem numer jeden jest Nasdaq. Im szybciej się to stanie, tym lepiej. Nie zawsze będą istniały warunki, w których możliwe będzie łatwe pozyskanie dużego kapitału. W tej sprawie zaczęliśmy już rozmowy z jednym z banków inwestycyjnych. Myślę, że Prokom Internet znajdzie się na giełdzie w ciągu 6-18 miesięcy.Kiedy spółka zacznie przynosić zyski?Przy założeniu realizacji planowanych inwestycji na pewno nie będzie to bieżący rok. Na zyski z portalu, reklam w internecie czy banerów jest szansa w 2002 r. Natomiast profesjonalne serwisy skierowane do klientów instytucjonalnych powinny przynieść zyski już w przyszłym roku.Ile, Pana zdaniem, portali internetowych ma szanse na przetrwanie i które to będą?W takim kraju, jak Polska typowych portali zostanie dwa lub trzy. Na dzień dzisiejszy na pewno szanse mają Wirtualna Polska i Onet. Użytkownik internetu jest coraz bardziej wymagający. Dlatego uważam, że największą przyszłość mają vortale, czyli portale wertykalne, które oferują mniejszy zakres informacji, ale informacja ta jest bogatsza i głębsza. Jest dopasowana do oczekiwań potencjalnego użytkownika. Myślę, że po tym, jak w klasycznych mediach pojawi się więcej adresów internetowych, pod którymi można znaleźć informacje na dany temat, portale wertykalne czeka duży rozwój.Co Pan sądzi o internetowym szaleństwie, które ogarnęło warszawską giełdę?Ocena rzeczywistych szans i perspektyw biznesowych spółek informatycznych jest niezwykle trudna nie tylko w Polsce. Mechanizmy, które stosowano, by wyliczać wartość spółki klasycznej, nie są wykorzystywane w przypadku firmy internetowej. W Polsce mamy do czynienia trochę z owczym pędem, który wynika z tego, co obserwuje się na Nasdaq. Mimo to uważam, że w dalszym ciągu krajowe spółki internetowe wykazują tendencję wzrostu i mają taki potencjał. Trudno dzisiaj przewidzieć, co może być najlepszą inwestycją i dlatego, jak widać z praktyki inwestorów, inwestuje się w 5-10 spółek, wychodząc z założenia, że przynajmniej dwie z nich osiągną spektakularny sukces.Dziękuję za rozmowę.