Dzięki coraz powszechniejszemu dostępowi do zagranicznych ekonomicznych serwisów informacyjnych, krajowi inwestorzy bez zbędnego opóźnienia zareagowali na słabe otwarcie tygodnia na giełdach azjatyckich i wbrew optymistycznemu zakończeniu piątkowych ciągłych przystąpili do wyprzedaży akcji. Tendencja ta nasiliła się po południu na fali ogólnego pesymizmu, który nagle zapanował na rynkach akcji na całym świecie. Co ciekawe, ciężko wymienić jakiś konkretny powód najpoważniejszych od kilku tygodni spadków na giełdach europejskich, co zdaje się świadczyć o ich korekcyjnym charakterze. Jeśli chodzi o polski rynek, to z perspektywy kilku ostatnich sesji widać, że nadmiernej korekcie ciągle opierają się znowu spółki z sektora nowoczesnych technologii, a więc te, gdzie w dalszym ciągu widać dominację zagranicznych inwestorów po stronie popytowej, czego można też się domyślać na podstawie cotygodniowych statystyk zleceń. Widać wyraźnie, że zainteresowanie polskimi spółkami technologicznymi i medialnymi będzie utrzymywać się tak długo, jak długo będzie trwała dobra koniunktura dla spółek z tych branż na Zachodzie. Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że notowania tych spółek mogą w dalszym ciągu podlegać równie dużym wahaniom, jak na rynkach zagranicznych. Ze statystycznego punktu widzenia inwestowanie w te spółki jest obarczone sporym ryzykiem zmienności kursów, jednak trend długoterminowy, zarówno w Polsce, jak i na świecie, wydaje się niezagrożony.