Komisja bada sprawę Grajewa

W odpowiedzi na list otwarty drobnych inwestorów zaniepokojonych zamiarami Pfleiderera w sprawie wycofania Grajewa z obrotu publicznego, KPWiG poinformowała, że stara się wyjaśnić tę sprawę. Nie wiadomo jednak, czy zdąży przed zakończeniem zapisów w ramach ogłoszonego przez niemiecki koncern wezwania.

Do 27 marca, a więc jeszcze tylko kilka dni, przyjmowane będą zapisy w ramach wezwania na akcje Grajewa ogłoszonego przez Pfleiderer Holzwerkstoffe. Inwestor, który oferuje 35 zł za walor, chce kupić ponad 20% akcji przedsiębiorstwa, by wycofać firmę z obrotu publicznego.Obecnie Pfleiderer posiada ponad 79% akcji Grajewa. Dodatkowo ponad 5% znajduje się w rękach zależnego od niemieckiego koncernu Prospanu z Wieruszowa.Zamierzenia koncernu wzbudziły niezadowolenie drobnych inwestorów, którzy dali mu wyraz w listach pisanych do PARKIETU i KPWiG. Pfleiderer tłumaczy, że wycofanie spółki z obrotu jest logiczną konsekwencją przejęcia nad nią kontroli. Inwestor jest bowiem w stanie zapewnić przedsiębiorstwu finansowanie i nie chce, by Grajewo pozyskiwało środki na rynku kapitałowym. Przeszkadzają mu też obowiązki informacyjne, które - jego zdaniem - stawiają spółkę w zdecydowanie gorszej sytuacji niż ta, w której znajdują się konkurenci przedsiębiorstwa.Wezwanie jest warunkiem wycofania spółki z rynku publicznego. W tym przypadku jednak rezultaty operacji nie mają większego znaczenia - Pfleiderer już dysponuje wystarczającą siłą głosu na WZA przedsiębiorstwa, by przegłosować wyjście z obrotu. Kluczowe znaczenie będzie mieć jednak stanowisko Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, która musi uchylić wcześniejszą decyzję w sprawie dopuszczenia akcji firmy do obrotu publicznego.W opublikowanym przez PARKIET apelu drobnych inwestorów reprezentowanych przez Roberta Kuczyńskiego znalazła się prośba do KWPiG o "interwencję". Wskazano także na wcześniejsze deklaracje inwestora, który zapowiadał, że Grajewo pozostanie na GPW, i zdecydowanie poprawiające się wyniki emitenta. Napisano, że cena wezwania jest krzywdząca dla małych inwestorów nie dysponujących możliwościami zablokowania uchwały o wycofaniu firmy z rynku.Na początku 1999 r. inwestor informował, że w długiej perspektywie spółka pozostanie na giełdzie - oświadczenie było podstawą udzielenia zgody przez KPWiG na przekroczenie przezeń progu 50% głosów na WZA. - Proszę zwrócić uwagę, że od tamtego czasu warunki, w jakich działamy, zasadniczo się zmieniły. Przetrwaliśmy bardzo poważny kryzys w branży. Musimy ostro konkurować na rynku. W tej sytuacji nasze zamiary mogły się przecież zmienić. Prawnicy oceniają przy tym, że wcześniejsze deklaracje nie są prawnie wiążące - powiedział PARKIETOWI Krzysztof Sędzikowski, prezes Grajewa i jednocześnie szef Pfleiderera Polska. Podkreślił przy tym, że niemiecki koncern jest otwarty na rozmowy z Komisją, choć niepokoją go ukazujące się w prasie wypowiedzi jej przedstawicieli.W odpowiedzi na list inwestorów, KPWiG poinformowała, że prowadzi działania zmierzające do wyjaśnienia sprawy. Jak napisano w piśmie Komisji, podjęte z urzędu działania wiążą się z zaniepokojeniem, jakie wywołały informacje o zamiarach Pfleiderera.Nie wiadomo, czy KPWiG zdąży z wyjaśnieniem sprawy przed zakończeniem zapisów w ramach wezwania, co mogłoby wpłynąć na decyzje drobnych inwestorów w sprawie sprzedaży bądź zatrzymania walorów w portfelach. Szanse na to nie wydają się duże.

K.J.