Marzec na rynku
Przez cały marzec na rynku dominował trend boczny, a zdecydowanie bliżejrozstrzygnięcia na swoją korzyść walki o kontrolę nad rynkiem były byki. Jeszcze w ostatni poniedziałek WIG ustanowił rekord wszech czasów na poziomie 22 868,4 pkt. Ale cztery kolejne sesje przyniosły zdecydowany spadek głównego indeksu i ostatecznie zamknięcie miesiąca wypadło na poziomie 21 255,9 pkt.,o 1,3% niższym niż w lutym. Mierzący koniunkturę wśród największych spółek WIG20 zniżkował o 3%, do 2232 pkt. na piątkowym fixingu. Mocno przybladła gwiazda spółek związanych z zaawansowaną technologią, a indeksWIG-Teleinformatyka spadł o 6,3%.
NIF najlepszyMarzec przyniósł odrodzenie spółek zaliczanych, według nowej nomenklatury, do "starej ekonomii". Spośród głównych indeksów rynku podstawowego zdecydowanie najlepiej wypadł MIDWIG, skupiający średniej wielkości banki i firmy przemysłowo-budowalne. Wartość wskaźnika wzrosła o 10,4%, do 1179,9 pkt. Jeszcze lepiej wypadł indeks WIG-Budownictwo, który zwyżkował o 12,5%, osiągając na sesji piątkowej 19 431,8 pkt. Powrót do łask spółek "starej ekonomii" nie jest zjawiskiem lokalnym, charakterystycznym tylko dla naszego rynku. W Stanach Zjednoczonych koniec miesiąca przyniósł zdecydowany wzrost mocno już "zdołowanego" indeksu Dow Jones, przy jednoczesnym silnym spadku Nasdaq 100, mierzącego koniunkturę wśród spółek zaawansowanych technologii.Marzec przyniósł również istotne zmiany w sytuacji technicznej najważniejszych warszawskich indeksów. Wprawdzie na rynku panował trend boczny, a WIG i WIG20 odnotowały niewielkie spadki w porównaniu z ostatnią sesją lutego, to niedźwiedziom udało się sprowadzić WIG poniżej głównej linii trendu wzrostowego, chroniącej przed spadkami przez ostatnie pół roku. Bardzo destrukcyjna była piątkowa zniżka, po której na wykresie wskaźnika ukształtowała się formacja podwójnego szczytu, typowa dla końca wzrostów. Można zatem przypuszczać, że przynajmniej na początku kwietnia, koniunktura nie będzie sprzyjać posiadaczom akcji.Swoje "pięć minut" miały w marcu fundusze. W czasie dwóch pierwszych tygodni NIF zyskał prawie 40%, osiągając 66,9 pkt., najwyższy poziom od ponad pół roku. Na wykresie pojawiła się duża formacja podwójnego dna, co zgodnie z analizą techniczną pozwalało mieć nadzieję na koniec bessy na tym rynku i trwalszy, niż to się zdarzało w przeszłości, wzrost kursów. Jednak w połowie marca nastąpił gwałtowny zwrot w relacji sił między popytem i podażą, czego efektem był zdecydowany spadek wskaźnika i załamanie korzystnej formacji, co na razie wydaje się przekreślać szanse na hossę na tym rynku. Generalnie jednak w porównaniu z lutym fundusze mają się zdecydowanie lepiej. W poprzednim miesiącu NIF był najgorszym indeksem na giełdzie (-9,8%), w marcu był najlepszy (+22%).W miarę poprawna koniunktura panowała na rynku równoległym, a WIRR wzrósł o 3,4%, do poziomu 2826,6 pkt. Ale tutaj, podobnie jak na parkiecie podstawowym, jeszcze na początku tygodnia zdecydowaną przewagę miały byki. We wtorek WIRR miał wartość 3017,9 pkt., najwyższą od maja 1998 roku. Jednak gwałtowny zwrot i szybki spadek wskaźnika, a co za tym idzie - znaczne pogorszenie jego sytuacji technicznej, budzi wątpliwości, czy korzystny trend utrzyma się w kwietniu.Łukbut na czeleMarcowa stopa zwrotu wygląda jak odwrócona do góry nogami stopa zwrotu z lutego. Przede wszystkim nie wiodło się spółkom, które jeszcze w lutym były liderami rynku, ale i odwrotna zależność jest dość dobrze widoczna. W ostatnich tygodniach najwięcej można było zarobić na akcjach Łukbutu (w lutym 10 od końca). Walorami tej spółki po 216-proc. wzroście, handlowano w piątek po 10,85 zł. To kolejna spółka zajmująca się produkcją butów, po Arielu, która nagle znalazła się w centrum zainteresowania. Przez poprzednie ostatnie półtora roku walory poruszały się w trendzie bocznym w przedziale 3,16-5,15 zł, nie dając okazji do jakichś oszałamiających zysków. Powodem, dla którego akcje nagle ruszyły w górę, wydaje sicie do spółki nowych inwestorów (osób fizycznych) o bliżej nie sprecyzowanych planach względem przedsiębiorstwa. Popyt na spółki zaliczane do "nowej ekonomii" utrzymał się na obrzeżach rynku. Kolejne miejsca w marcowym rankingu zajęły bowiem dwa fundusze inwestycyjne: 3 i XI NFI, których akcje dały ponad 80-proc. stopę zwrotu. Obydwie spółki inwestują w firmy z sektora IT, a ostatnio kupiły udziały w firmie Pro Futuro. Jednymi z nielicznych spółek rosnących w podobnym tempie jak w lutym były STGroup i Ster-Projekt. Ponad 40% można było zarobić na walorach Drosedu (w lutym 3 od końca). Wzrost kursu tej firmy można wiązać z informacjami o negocjacjach z potencjalnym inwestorem strategicznym.Najgorzej wypadli w marcu liderzy lutego. Prawie 70% spadły notowania Boryszewa, ponad 30% Lety. Rynek nie oszczędził także posiadaczy akcji Howella (-23%). Z większych spółek bardzo blisko końca tabeli znaleźli się jedni ze sprawców internetowej hossy: Agora, Prokom, ComArch, Softbank i Optimus.Niewiele zmieniły się kursy największych spółek. TP SA, podobnie jak WIG, poruszała się w trendzie bocznym, Elektrim, po bardzo udanym początku miesiąca i silnych spadkach kursu na ostatnich sesjach, notowany był na dokładnie tym samym poziomie co ostatniego dnia lutego. In minus wyróżnił się za to KGHM, którego akcje potaniały o 10%.Zwrot dolaraNiezbyt korzystne dla posiadaczy akcji zakończenie miesiąca może być spowodowane wyprzedawaniem walorów przez inwestorów zagranicznych. Potwierdzeniem tej tezy wydaje się zmiana trendu na rynku walutowym. Po zbliżeniu kursu dolara do poziomu 4 zł ostatnie sesje na rynku międzybankowym przyniosły zdecydowane umocnienie pozycji amerykańskiej waluty. W czasie ostatnich pięciu sesji wartość dolara wzrosła z 4,03 zł do ponad 4,14 zł. Zgodnie z zasadą, że kurs rodzimej waluty i giełda papierów wartościowych poruszają się w tym samym trendzie, nagłe zachwianie pozycji złotego jest poważnym ostrzeżeniem przed dalszym spadkiem warszawskich indeksów.
TOMASZ JÓŹWIK