Pierwszy kwietniowy fixing przyniósł chwilowe odreagowanie spadków, niestety przy zanikających obrotach i przewadze podaży, co już na ciągłych sprowokowało znaczną przecenę. Tym samym sytuacja na GPW wydaje się coraz bardziej pozbawiona jakichkolwiek optymistycznych czynników. WIG w piątek wyraźnie wyłamał się dołem z półtoramiesięcznej konsolidacji, która w dodatku przybrała ostatnio formę zbliżoną do podwójnego wierzchołka. Było to dość wierne odwzorowanie sytuacji, jaka stała się udziałem pierwszoplanowych spółek z sektora IT - Optimusa, Prokomu czy Softbanku. Podobieństwo to wydaje się tym bardziej niepokojące, że, jak pokazały ostatnie notowania, trudno jest do końca wykluczyć równie zaskakujący i nieobliczalny przebieg obecnej korekty, jak poprzedzających ją wzrostów w ramach wspomnianej branży. Zaprzeczeniem opinii o wciąż zadowalającym stanie rynku jest też mało skuteczna próba wykreowania największych banków na giełdowych liderów, czy choćby bardzo ograniczone i krótkotrwałe efekty spekulacji pod inwestora strategicznego, czego przykładem może być Amica. W takim otoczeniu trudno jest liczyć na dalszą znaczną poprawę notowań chyba najlepiej się ostatnio prezentujących spółek budowlanych. W tej sytuacji, przy braku kapitału zagranicznego, kurczącym się dopływie środków z funduszy emerytalnych oraz pogłębiającej się nerwowości inwestorów indywidualnych, trudno doszukać się racjonalnych przesłanek mogących stanowczo powstrzymać zapoczątkowany już proces uwalniania kumulowanego od kilku tygodni sporego potencjału spadkowego rodzimego rynku akcji.