Sektor high-tech traci popularność na rzecz tradycyjnych branż
Popyt na akcje spółek tradycyjnych branż oraz instytucji finansowych umożliwił we wtorek odrobienie części poniedziałkowych strat we Frankfurcie i Paryżu, a także zahamowanie zniżki w Londynie. Dow Jones zaczął dzień od wzrostu, by później zacząć tracić na wartości. Nadal bardzo wyraźnie spadał Nasdaq. Giełda w Hongkongu była wczoraj nieczynna.
Nowy JorkSesja poniedziałkowa przyniosła gwałtowną zniżkę indeksu Nasdaq aż o 349,15 pkt. (7,64%). Był to największy w historii punktowy spadek tego wskaźnika oraz piąty pod względem procentowym. Wyraźnie, bo 4,27%, stracił Russell 2000. Tymczasem Dow Jones podniósł się o 300,01 pkt. (2,75%), a S&P 500 zyskał 0,49%.We wtorek na rynku Nasdaq, po początkowych wahaniach, nastąpił dalszy silny spadek notowań w związku z trwającą wyprzedażą akcji firm high-tech. Tamtejszy wskaźnik stracił przed południem 7,42% i tym samym został wymazany z nawiązką jego cały tegoroczny wzrost. Tendencja ta sprawiła, że Dow Jones Composite Internet Index stracił w tym czasie 4,27%. Nieco lepsza atmosfera panowała na giełdzie nowojorskiej, gdzie Dow Jones na początku sesji kontynuował wzrost, by jednak w godzinach przedpołudniowych stracić przeszło 50 pkt. (0,51%). Interesowano się jednak tradycyjnymi spółkami typu blue chip. Uwagę zwracał duży popyt na akcje firmy Procter & Gamble, która otrzymała przychylną rekomendację.LondynNa giełdzie londyńskiej, po początkowym wzroście, ostatecznie przeważył spadek notowań. Sprzedawano głównie akcje czołowych towarzystw telekomunikacyjnych, spółek high-tech oraz firm medialnych. Szczególnie wyraźnie staniały papiery Vodafone AirTouch i Cable & Wireless. Towarzyszyła im zniżka notowań spółek Baltimore, Colt Telecom oraz Carlton. Zdaniem maklerów, inwestorzy byli zdenerwowani gwałtownymi wahaniami cen akcji, które powodowały nagłe przepływy kapitałów z tradycyjnej części rynku do sektora high-tech i z powrotem. Interesowano się walorami banków oraz przedsiębiorstw przemysłu farmaceutycznego. Mimo to FT-SE 100 zakończył sesję na poziomie o 39,5pkt. (0,61%) niższym niż dzień wcześniej.FrankfurtWe Frankfurcie nadal niechętnie odnoszono się do akcji firm informatycznych, internetowych i telekomunikacyjnych, toteż na nasyconym nimi rynku Neuer Markt trwał spadek notowań. Uwagę zwracała tam zniżka ceny akcji internetowej firmy maklerskiej Consors, mimo informacji o zwiększeniu przez nią grona klientów. Taniały wciąż papiery Deutsche Telekom, które w poniedziałek straciły na wartości aż 10% po ustaleniu na niskim poziomie ceny akcji T-Online. Jaśniejszym punktem na giełdzie były wczoraj banki oraz towarzystwa ubezpieczeniowe, dzięki którym osiągnięto wzrost indeksu DAX Xetra o 93,58 pkt. (1,26%).ParyżNa parkiecie paryskim osiągnięto wzrost notowań, mimo słabego początku wczorajszej sesji na nowojorskim rynku Nasdaq. CAC-40 zyskał 91,67 pkt. (1,5%), przede wszystkim dzięki zainteresowaniu akcjami przedsiębiorstw tradycyjnych branż oraz początkowej zwyżce Dow Jonesa. Najchętniej kupowano walory instytucji finansowych, takich jak Axa czy BNP Paribas, i firm motoryzacyjnych, szczególnie Valeo. Natomiast pozbywano się akcji firm high-tech oraz spółek telekomunikacyjnych, zwłaszcza Equant i Bouygues, w związku z obawami, że ich ceny są zawyżone. Wyraźnie spadły też notowania na rynku Nouveau Marche, przeznaczonym dla małych firm o dużym potencjale rozwojowym.TokioZałamanie na nowojorskim rynku Nasdaq wpłynęło na zachowanie uczestników giełdy tokijskiej, ale negatywny efekt nie był zbyt wyraźny. Nikkei 225 obniżył się w umiarkowanym stopniu, o 132,06 pkt. (0,64%). Główną przyczyną spadku indeksu była wyprzedaż akcji firm informatycznych i internetowych, szczególnie takich potentatów, jak Hikari Tsushin i Softbank. Jednak ogólną zniżkę osłabił duży popyt na walory przedsiębiorstw tradycyjnych branż, zwłaszcza górnictwa, przemysłu metalowego i spożywczego oraz transportu lotniczego. Ich notowania wzrosły w ązku z nadziejami na ożywienie aktywności w gospodarce japońskiej po opublikowaniu dzień wcześniej optymistycznych prognoz. Reakcja inwestorów na nagłą chorobę premiera Keizo Obuchi była stosunkowo spokojna, gdyż wierzono, że rząd zdoła przezwyciężyć obecny kryzys. Tymczasem za pozytywne zjawisko dla rynku uznano napływ świeżych kapitałów powierzonych funduszom emerytalnym oraz bankom inwestycyjnym.
Kolumnę redagują: ŁUKASZ KORYCKI i ANDRZEJ KRZEMIRSKI