Czy można wyobrazić sobie lepszego kandydata na szefa koalicyjnego rządu niż Bogusław Grabowski? Absolutnie, bezwarunkowo, bez najmniejszego trudu ? można. Ale czy potrafimy wyobrazić sobie lepszego kandydata na szefa koalicyjnego rządu rekomendowanego przez AWS? Z niejakim trudem, ale to też dałoby się jeszcze załatwić. Czy w takim razie wydaje się możliwe, by AWS znalazła i rekomendowała na stanowisko premiera kogoś o rozsądniejszych od Bogusława Grabowskiego poglądach ekonomicznych?No, właśnie. Tutaj jest pies pogrzebany. Szanse trafienia na kogoś takiego są mniej więcej tak samo duże, jak na prezydenturę Mariana Krzaklewskiego albo wygraną w kopanego naszych z Albanią, albo na ambasadorowanie posła Niesiołowskiego w Moskwie. Są to ? szczerze mówiąc ? szanse wielkości mikroba marsjańskiego.Optymistycznie wypada jednak zauważyć, że zawsze przecież mogło być gorzej, bo od samego początku AWS mogła rekomendować na stanowisko premiera znanego powszechnie w świecie, Europie i południowo-wschodniej części ziemi rzeszowskiej pana Iksińskiego, którego poglądy na gospodarkę dziennikarze usiłowaliby zgłębiać jeszcze pod koniec kadencji premiera Millera. Bez większego zresztą powodzenia.Tak czy inaczej w tym optymizmie nie ma co się zapędzać zbyt daleko. Jeśli jednak jakimś cudownym zrządzeniem losu AWS znajdzie kogoś lepiej od Grabowskiego przygotowanego ekonomicznie, bardziej politycznego, przystojniejszego i elastycznego do granic przyzwoitości, ale ani milimetra więcej ? to i tak nic to jeszcze samo z siebie znaczyć dla Polski nie będzie.I nie chodzi tu wcale o tradycyjne wybrzydzanie ze strony Unii Wolności. UW zawsze będzie wybrzydzała, bo ona już taka jest. Bardzo łatwo można sobie wyobrazić, co by się działo w Unii, gdyby na czele rządu miał stanąć Leszek Balcerowicz. ?Gazeta Wyborcza? drukowałaby tygodniami listy zbrzydzonych, zrozpaczonych unionistów. Nie, nie, problem wcale nie tkwi w Unii. Problemem jest oczywiście sama AWS.Trudno odgadnąć, kogo AWS chciałaby widzieć na stanowisku szefa rządu. Ale jednego przynajmniej można być pewnym: nie jest to ktoś pokroju Bogusława Grabowskiego. Nie jest to ktoś, kto gospodarkę zna, kto rozumie ekonomię na tyle dobrze, że nie waha się publicznie oświadczyć: 1,5% PKB skonsolidowanego deficytu fiskalnego w przyszłym roku, to wciąż za dużo, by mówić o wyeliminowaniu groźby kryzysu finansowego w Polsce. Szef rządu z takimi poglądami miałby równie wielkie szanse na przetrwanie, jak mamut w epoce lodowcowej. Problem polega na tym, że tylko dzięki komuś takiemu może się nam udać.Dlatego każdemu kandydatowi na premiera rekomendowanemu przez AWS zadać trzeba prosty test, składający się z kilku pytań. * Czy gotów jest poprzeć projekt zaostrzenia kryteriów świadczeń przedemerytalnych? * Czy uprawnienia do rent powinny być zweryfikowane? * O ile przystrzyc wzrost wydatków na dodatki mieszkaniowe? * Czy da się ?skrócić? fundusze celowe o 500 mln zł? * Czy można liczyć na więcej niż 10 mld z prywatyzacji? * Ile da się zaoszczędzić na nabijaniu kosztów restrukturyzacji przedsiębiorstw państwowych i rolnictwa? * Czy starczy premierowi determinacji, by zachęcić rząd i większość parlamentarną do zlikwidowania imperialnego systemu ulg transportowych?Słowem: czy da się zyskać poparcie większości koalicyjnej dla zaoszczędzenia ok. 5 mld zł, co jest konieczne dla domknięcia finansów publicznych z deficytem ok. 1,5% PKB? Można przypuszczać, że Bogusław Grabowski na takie właśnie pytanie uzyskał jakąś odpowiedź.

JANUSZ JANKOWIAK