Z Gergely Horvathem, sekretarzem generalnym CEECSDAi szefem węgierskiego depozytu Keler Ltd., rozmawia Łukasz Korycki

CEECSDA zrzesza depozyty papierów wartościowych z naszego regionu. Jaka jest struktura tej organizacji?Pierwsze spotkanie założycielskie CEECSDA odbyło się w Budapeszcie w maju 1998 r. Już wcześniej przedstawiciele izb depozytowych z krajów naszego regionu spotykali się, by wymieniać doświadczenia. Wszyscy mamy podobne doświadczenia, ponieważ podobne są nasze rynki kapitałowe, które mogły powstać dopiero po rozpadzie systemu komunistycznego. Zdecydowano więc o sformalizowaniu współpracy i w ten sposób powstała właśnie CEECSDA. Sekretariat tej organizacji znajduje się w Budapeszcie, jej prace koordynowane są w węgierskim depozycie Keler Ltd., którego jestem przedstawicielem. Spotykamy się na dorocznych walnych zgromadzeniach, gdzie spośród przedstawicieli depozytów 11 krajów członkowskich wybieramy na roczną kadencję prezesa. Obecnie jest nim pani Pustoła z Warszawy, następnym będzie szef depozytu słoweńskiego.Jakie główne zadania stawia przed sobą CEECSDA?Na razie organizację tę traktujemy przede wszystkim jako pole wymiany doświadczeń.Na światowych rynkach kapitałowych obserwujemy ostatnio falę konsolidacji. Zapowiedziano połączenie giełd londyńskiej i frankfurckiej, pod patronatem Paris Bourse tworzy się Euronext. Tendencja ta dotyczy także depozytariuszy papierów wartościowych. Czy jest możliwe, aby w przyszłości powstał jeden depozyt w Europie Środkowowschodniej, np. bazujący na CEECSDA?Rynki kapitałowe w poszczególnych krajach należących do CEECSDA są wciąż na różnych etapach rozwoju. Na przykład, pod tym względem Słowenia jest daleko w przodzie. Myślę, że w przyszłości możliwa jest taka konsolidacja, ale w poszczególnych grupach. Pierwszą z nich mogą być kraje, które jako pierwsze mogą znaleźć się w Unii Europejskiej, takie jak Polska, Czechy i Węgry. Na jeden depozyt w regionie jest chyba zdecydowanie zbyt wcześnie.Wzmocnienie współpracy między izbami rozliczeniowymi mogłoby umożliwić wzajemne notowania papierów wartościowych. Co Pan sądzi o takich działaniach?Spotkania CEECSDA służą między innymi umacnianiu takich dwustronnych relacji. Współpracę rozpoczęły już depozyty litewski i łotewski. W przypadku takich kontaktów musi być jednak spełnionych wiele warunków, aby one się powiodły. Chodzi tu np. o poziom wzajemnych inwestycji bezpośrednich, współpracę instytucji finansowych. Aby tworzyć wspólny system rozliczeń, obie strony muszą być jednak pewne, że będzie istniał wystarczający przepływ środków finansowych i będzie on stale rósł. Jeżeli teraz Keler chciałby uruchomić wspólny system rozliczeń z KDPW, tak aby ułatwić wzajemne notowania papierów wartościowych, to z technicznego punktu widzenia jesteśmy na to przygotowani. Problemy leżą jednak w przepisach i pod tym względem taka współpraca nie byłaby możliwa.dokończenie ? str. IIIdokończenie ze str. IJaka jest struktura akcjonariatu środkowoeuropejskich depozytów? Czy powinny one być w przyszłości prywatne?W większości przypadków głównym udziałowcem depozytu jest skarb państwa. Jednak np. w krajach bałtyckich głównymi akcjonariuszami są banki. Na Węgrzech budapeszteńska giełda papierów wartościowych i giełda surowców mają 50-proc. udział w Keler, reszta znajduje się w posiadaniu banku centralnego. Wydaje mi się, że na wczesnym etapie rozwoju rynku kapitałowego udziałowcem depozytu musi być państwo, np. poprzez ministerstwo finansów, bank centralny czy państwowe fundusze majątkowe. Chodzi o zagwarantowanie stabilności nowych rynków. Nikt nie chciałby dokonywać transakcji z depozytem, który, tak jak Keler, gdy powstał w 1993 r., miał kapitał mniejszy od 2 mln USD. Na koniec ub.r. wynosił on już około 40 mln USD, jednak ? moim zdaniem ? jest to wciąż za mało, by samodzielnie gwarantować klientom bezpieczeństwo rozliczeń na naszym rynku.Czy biura maklerskie powinny być ich udziałowcami?Na Węgrzech biura nie są bezpośrednimi udziałowcami Keler Ltd., jedynie pośrednio, jako akcjonariusze giełd. W wielu krajach posiadają one jednak akcje depozytów i wówczas mogą częściowo wpływać na ich działalność. Biura mają najczęściej zastrzeżenia do czasu rozliczania transakcji. Na Węgrzech, jeśli chodzi o rynek akcji, jest to T + 5.Pomówmy generalnie o węgierskim rynku kapitałowym. Jak ocenia Pan jego rozwój na tle np. rynku polskiego?Kapitalizacja budapeszteńskiej giełdy oscyluje wokół 20 mld USD. Na Węgrzech transformacja gospodarcza przebiega nieco inaczej niż w Polsce, nie odbyła się masowa prywatyzacja. Dlatego na parkiecie notowanych jest około 50 spółek, z czego tylko około 25 jest płynnych. Na razie najbardziej znaną wśród inwestorów zagranicznych firmą jest koncern telekomunikacyjny Matav, który ma również największą kapitalizację. Wystartowaliśmy również z rynkiem derywatów, który na razie nie odnosi spektakularnych sukcesów.Mamy jednak wiele wspólnego z giełdą warszawską. Obawiamy się np. konkurencji ze strony giełdy wiedeńskiej, która zapowiada utworzenie platformy handlu akcjami z Europy Środkowowschodniej. Podobnie jak Warszawa, zdajemy sobie również sprawę, że w pojedynkę trudno byłoby przetrwać na konsolidującym się rynku kapitałowym w Europie i dlatego poważnie rozważamy zacieśnienie więzów z silnym zachodnioeuropejskim partnerem.Jakie są prowizje w węgierskich biurach maklerskich i ile takich instytucji działa teraz w waszym kraju? Jak rozwijają się usługi brokerskie za pośrednictwem internetu?Średnio prowizje takie wynoszą około 0,5% wartości transakcji. Jeśli jest się stałym, dobrym klientem, dysponującym odpowiednimi środkami, prowizja może spaść do 0,2%. Jeśli chodzi o obsługę giełdy papierów wartościowych, biur maklerskich jest około 70. Obserwujemy ostatnio wyraźną tendencję wskazującą na coraz większe zaangażowanie się banków w tego rodzaju przedsięwzięcia. Na rynku derywatów działa zaś około 25 brokerów. On-line działa 5 instytucji, jednak ta liczba w najbliższym czasie powinna szybko wzrosnąć.Czy Keler dysponuje specjalnym funduszem gwarantującym transakcje na rynkach?Mamy takie fundusze gwarantujące transakcje na poszczególnych segmentach rynku, np. akcji czy derywatów. Nie dotyczy to oczywiście rynku pozagiełdowego, gdzie transakcje są negocjowane. Nasz fundusz jest całkiem duży. Jeśli chodzi o rynek akcji, to jest to około 4,5 mld forintów, co stanowi średnio od 25 do 40% wartości dziennego obrotu na giełdzie.Dziękuję za rozmowę.